Purpura wciąż na czasie

Już pod koniec października legendarna grupa rockowa Deep Purple powróci do Polski z trzema koncertami. Z tej okazji gitarzysta Steve Morse opowiada nam o życiu w trasie, pracy nad nowymi albumami, o konsekwencjach zabierania syna na koncerty i o tym, z czym kojarzy mu się nasz kraj

Publikacja: 14.10.2010 14:19

Purpura wciąż na czasie

Foto: materiały prasowe

[b]Deep Purple znane jest z tego, że koncertuje niemal nieustannie, i to od kilkudziesięciu lat. Trudno wytrzymać to tempo?[/b]

[b]Steve Morse:[/b] Dla mnie to normalna sprawa. Bardzo lubię podróżować, co na pewno w tej branży jest dużym plusem. Graliśmy już niemal wszędzie, w każdym zakątku świata, w większości krajów. Polecałbym choćby jednorazowe odbycie takiej trasy każdemu politykowi, dziennikarzowi lub pisarzowi, bo to niesamowite, ilu nowych rzeczy o innych kulturach, cywilizacjach i współczesnych problemach można się w ten sposób dowiedzieć. Minusem takiego muzykowania są natomiast wyjazdy na zbyt długi czas. Zwłaszcza rodzinie ciężko to znieść.

[b]A czy w takim razie nie czujecie się nieswojo we własnych czterech kątach? Autobus i samolot nie zastąpił domu, zespół zaś – rodziny?[/b]

W domu mogę robić co, chcę. Prowadzić własny samochód, latać własnym samolotem, spędzać czas z najbliższymi, i to bez ograniczeń. W trasie brakuje mi tej wolności. Choć gdy spotykam się z resztą muzyków i znów wylatujemy grać, panuje atmosfera niemal familijna. Kiedy wychodzę na scenę w nowym mieście, kolejnym klubie, sięgam po gitarę, mam wrażenie, że scena to właśnie mój drugi dom.

[b]Deep Purple to jeden z tych niewielu zespołów, na których koncerty przychodzi już trzecia generacja słuchaczy. Miło jest widzieć pod sceną kilkuletnie dzieciaki z rodzicami i dziadkami?[/b]

To genialna sprawa, ale przyznam, że takie rodzinne wypady zdarzają się przede wszystkim w Europie. W Stanach przychodzą głównie starsi słuchacze, sporadycznie nastolatki. Główna różnica tkwi w podejściu organizatorów większych imprez. U was starają się stworzyć lepsze warunki. Ludzie też są jakby bardziej rodzinni i skłonni przekazywać kolejnym pokoleniom swoje pasje i fascynacje.

[b]Ty też przekazujesz je swoim dzieciom?[/b]

Same się tym zarażają, ale jeśli już wspominaliśmy o zabieraniu potomstwa na koncerty, to pamiętam, jak przyprowadziłem po raz pierwszy swojego syna na mój występ. Stanął przed publiką... i pierwsze, co powiedział, to było przekleństwo, potem następne przekleństwo. I jeszcze jedno...

[b]No ładnie, a ile miał lat?[/b]

Dwanaście.

[b]Pewnie niektórzy pomyśleli „No tak... te rockandrollowe dzieciaki”. Ale ty nie wychowywałeś się chyba wyłącznie na rocku. Zanim w latach 90. dołączyłeś do Deep Purple, dałeś się poznać jako bardzo wszechstronny gitarzysta.[/b]

Najpierw powiem, że mimo że jestem Amerykaninem, to twórczość europejskiego Deep Purple wcale nie była mi obca. Słuchaliśmy dużo różnej muzyki, razem z moim bratem staraliśmy się odkrywać wszystko, co ciekawe. Poza rockiem duży wpływ na mnie miał blues i amerykański folk.

[b]Czy Deep Purple ma w zanadrzu coś specjalnego, przygotowanego z myślą o występach w Polsce?[/b]

Za kilka dni spotykam się z resztą muzyków i będziemy omawiać listę utworów, jakie zagramy. Co w jakiej kolejności, co dodać, co wyrzucić...

[b]Czyli nie macie zamkniętej listy na całą trasę?[/b]

O nieeee... wbrew pozorom lubimy co nieco zmienić, dla przyjemności słuchaczy i naszej własnej...

[b]A Polacy zapisali się w waszej pamięci?[/b]

Jasne! Polską publiczność trudno zapomnieć. Poza tym mam bardzo miłe osobiste wspomnienia związane z waszym krajem. Po pierwsze, dzięki Polakom spotkanym w Stanach. Wszyscy, których znam, są bystrymi, zabawnymi i bardzo pracowitymi ludźmi. Po drugie, moją wielką pasją są samoloty i latanie. Podczas jednej z naszych wizyt fan, który był właścicielem czy też ważną osobą w zakładach lotniczych, zaprosił mnie na lot małym samolotem. Mogłem więc podziwiać Polskę z góry i to było świetne... Po takich wspomnieniach nie sposób nie przygotować dla was miłej niespodzianki, ale o tym, co zagramy, przekonacie się dopiero na koncercie!

[i]- rozmawiała Dominika Węcławek[/i]

[b]Deep Purple znane jest z tego, że koncertuje niemal nieustannie, i to od kilkudziesięciu lat. Trudno wytrzymać to tempo?[/b]

[b]Steve Morse:[/b] Dla mnie to normalna sprawa. Bardzo lubię podróżować, co na pewno w tej branży jest dużym plusem. Graliśmy już niemal wszędzie, w każdym zakątku świata, w większości krajów. Polecałbym choćby jednorazowe odbycie takiej trasy każdemu politykowi, dziennikarzowi lub pisarzowi, bo to niesamowite, ilu nowych rzeczy o innych kulturach, cywilizacjach i współczesnych problemach można się w ten sposób dowiedzieć. Minusem takiego muzykowania są natomiast wyjazdy na zbyt długi czas. Zwłaszcza rodzinie ciężko to znieść.

Pozostało 83% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"