[b]"Rz": [/b]Jak będzie pan wspominał ten konkurs?
[b]Miroslaw Kultyshew:[/b] Jestem szczęśliwy, że dotarłem do finału. Przyjechałem do Warszawy by pokazać swoje możliwości, maksymalnie skupiony i skoncentrowany na muzyce. Zwycięstwo nie było moim głównym celem. Lubię występować na scenie i robię to od dziecka. Dlatego radość sprawiło mi granie koncertu Chopina w Filharmonii Narodowej. Tym bardziej, że panowała tam świetna, przyjazna atmosfera. Nie czuło się rywalizacji.
[b]Który etap był dla pana najtrudniejszy? [/b]
Każdy stawiał przed uczestnikami inne zadania. Pierwszy był trudny, bo zawsze tak jest na początku. Wyzwanie stanowił finał wykonywany z orkiestrą a także trzeci etap ze względu na różnorodność. Ja grałem w niej mazurki, nokturny i poloneza.
[b]Jak długo przygotowywał się pan do konkursu?[/b]