– Tylko proszę mnie nie pytać o dymisję Łużkowa – zastrzega, gdy umawiamy się na spotkanie. Polityka to już nie moja sprawa – zapewnia Siergiej Jastrzembski, weteran rosyjskiej polityki i doradca dwóch prezydentów, który pożegnał się z Kremlem w 2008 roku, gdy prezydentem został Dmitrij Miedwiediew.
– Odszedłem na własne życzenie. 30 lat na służbie państwowej, z czego dziesięć na Kremlu, trochę mnie znużyło – przekonuje. To lata spędzone najpierw w dyplomacji, później w administracji Borysa Jelcyna, gdzie pełnił funkcję rzecznika prasowego, a także przez kilka lat – szefa kancelarii. W administracji Władimira Putina odpowiadał za relacje z UE i prowadził w imieniu Moskwy negocjacje z brukselskimi dyplomatami w sprawie nowego porozumienia o współpracy i partnerstwie.
Dzisiaj Jastrzembski zajmuje się czymś zupełnie innym. – Byliście przed chwilą świadkami jednej z najważniejszych ceremonii w życiu kobiety z plemienia Surma. Zobaczyliście, jak nacinają jej dolną wargę, żeby później wstawić tam dysk – najpierw mały, później stopniowo coraz większy – mówi w filmie „nowy“ Siergiej Jastrzembski, stojąc obok trzech czarnoskórych kobiet przy pokrytym słomą szałasie. Twarz spalona słońcem, broda, koszulka polo, przez ramię przerzucony plecak. – Od rozmiaru dysku zależy wartość kobiety – wysokość wykupu, który zapłaci rodzina jej przyszłego męża. Dysk o średnicy 16 cm to 50 krów – opowiada były dyplomata, dziś ekspert od zwyczajów afrykańskich plemion.
W biurowcu na ul. Leśnej w centrum Moskwy Jastrzembski urządził siedzibę swojej firmy YastrebFilm. – Właśnie wróciłem z Irkucka, gdzie pokazywałem swój film o plemieniu Surma. W przyszłym tygodniu lecimy do Mali. Kolejne zdjęcia w styczniu w Beninie – mówi.
W biurze bywa rzadko – nowa praca wymaga dużej mobilności. W ciągu minionych dwóch lat nakręcił dziesięć filmów o dzikich plemionach, m.in. Himba i Buszmenach w Namibii, Hamer (Etiopia) czy Lozi w Zambii.