Berlinale kocha kino polityczne i społeczne. Przez 18 lat dyrektorowania Dieter Kosslick zawsze zapraszał do konkursu filmy diagnozujące kondycję świata i niepokoje, które nim wstrząsają. Tak jest i w tym roku.
„Obywatel Jones" Agnieszki Holland, choć osadzony na Ukrainie w okresie Wielkiego Głodu w latach 30. XX w., był opowieścią o kłamstwach propagandy, wykorzystywaniu fałszu w polityce, a wreszcie o korupcji mediów i odwadze jednostki, która chce mówić prawdę. Nabrzmiałego dziś problemu pedofilii w Kościele dotknął Francois Ozon w filmie „Z łaską Bożą".
Francois Ozon oskarża
Reżyser, który przyzwyczaił widzów do osobistych, autorskich wypowiedzi, tym razem zaproponował kino na wskroś społeczne. Oparł je, jak Agnieszka Holland, na prawdziwej historii. W 2019 r. we Francji ma ruszyć proces księdza Bernarda Preynata oskarżonego o molestowanie 80 nieletnich chłopców.
Ozon opowiedział o jego ofiarach: o czterdziestoletnich mężczyznach, którzy przez kilka dekad kryją swoją tajemnicę. Ale po latach chcą wreszcie wyrzucić ją z siebie, uwolnić się od ciężaru, który niejednokrotnie zaważył na całym ich życiu.
Film pokazuje ich przebudzenie, głęboką wewnętrzną potrzebę głośnego wykrzyczenia prawdy. Po to, by człowiek, który ich skrzywdził, poniósł karę, ale również, by przerwać łańcuch ofiar. Znajdują w sobie siłę, żeby rozgrzebać przeszłość, spojrzeć w oczy gwałcicielowi, złożyć skargę do prokuratury. Żeby założyć organizację La Parole Liberee i walczyć o skazanie człowieka, który miał być przyjacielem, a stał się oprawcą.