Warszawa jest jedną z niewielu europejskich stolic, w których idea giełd płytowych wymarła.
– Dlatego postanowiliśmy wskrzesić ducha dawnych giełd płytowych – mówi Wojciech Kapelko, organizator sobotniej giełdy, który sam kolekcjonuje płyty funk-disco z lat 80.
– Wcześniej zrobiliśmy dwie giełdy w klubie Mandala. Pomysł „zaskoczył” i chcieliśmy przenieść się do Hybryd. Wskrzesić giełdę, która odbywała się jeszcze do lat 90.
Podczas pierwszej edycji miesiąc temu przez Hybrydy przewinęło się ok. 200 osób. Było 10 stoisk zawodowych sprzedawców, ale przyszli też tacy, którzy przynosili płyty na wymianę. W obrocie są nie tylko analogi, ale też kompakty i DVD. Można było kupić gramofony i akcesoria.
– Bardzo nam się podoba, że ktoś chce odświeżyć klimat dawnych hybrydowych giełd – mówi Mariusz Pluta, Menedżer klubu. – Mamy ambicję bycia klubem z dobrą muzyką i giełdy są tego dopełnieniem. Mam nadzieję, że będą się odbywały cyklicznie.