Pozornie nic w tym dziwnego, że siostry benedyktynki postanowiły podzielić się ze słuchaczami chorałami gregoriańskimi. Śpiewają je w swym klasztorze Notre-Dame de l'Annonciation pod Awinionem osiem razy dziennie, to ich forma rozmowy z Bogiem. Głosy mają czyste, brzmiące szlachetnie w tej jednej z najstarszych form muzycznych zachodniej cywilizacji. A jednak zakonnice – mimowolnie – zostały wplątane w wir show-biznesu.
"Francuskie benedyktynki nagrywają dla tej samej wytwórni co Lady Gaga" – tak reklamuje płytę "Voice – Chant from Avignon", jedna z gazet kanadyjskich, i nie jest w tym sloganie odosobniona. Sam Universal w materiałach promocyjnych podkreśla, że zakonnice dołączyły do grona artystów takich jak Elton John, Amy Whinehouse czy U2.
Znalazły się w tym gwiazdorskim towarzystwie, ponieważ wygrały konkursowy casting ogłoszony przez wytwórnię. Wybrano je spośród 70 żeńskich zespołów z całego świata. Przesłuchania ogłoszono zaś dlatego, by zdyskontować sukces albumu nagranego w 2008 roku przez mnichów cystersów z klasztoru Stifft Heiligenkreuz. Płyta rozeszła się w nakładzie ponad miliona egzemplarzy, Universal ma nadzieję, że chorały w żeńskim wykonaniu odniosą nie mniejszy sukces.
Na razie zakonnice spod Awinionu trafiły do Internetu. Na YouTube można nie tylko posłuchać ich śpiewu, ale i obejrzeć, jak wygląda klasztor Notre-Dame de l'Annonciation.
Sfilmowano także moment zawarcia kontraktu: Dickon Stainer, szef Decca Records, która wchodzi w skład Universalu, składa podpis na dokumencie, a następnie podaje benedyktynkom przez kraty.