Adele - nowa płyta 21

Panna Adele Adkins nie jest już dobrze zapowiadającą się wokalistką. Jej nowy album „21” brzmi jak klasyk

Aktualizacja: 29.01.2011 07:45 Publikacja: 27.01.2011 23:51

Adele 21 CD Sonic Records, 2010

Adele 21 CD Sonic Records, 2010

Foto: Archiwum

Wydaje się, że od debiutu Adele minęły lata świetlne. Pora zapomnieć o dziewczynie, która w 2008 r. zachwyciła brytyjskich krytyków surowością nagrań.

[wyimek][link=http://empik.rp.pl/21-limited-edition-adele,prod59620001,muzyka-p]Empik.rp.pl[/link][/wyimek]

Pierwszy krążek był erupcją młodego talentu. Czuło się w nim dzikość i zniecierpliwienie. Ale „21” to już album wyrafinowany, pomysły miały czas dojrzeć. Świetne kompozycje, precyzyjnie wyprodukowane i zaśpiewane przenikliwie, wręcz boleśnie, natychmiast robią wrażenie evergreenów. Adele stworzyła kolekcję uniwersalnych muzycznych tematów, które będzie mogła z dumą wykonywać za pół wieku.

Nie odwołała się do panujących mód, ale tradycji amerykańskiego Południa – bluesa i folku. Przejęła inspiracje muzyczne i zamiłowanie do autentyczności: śpiewa w aranżacjach, które wzmacniają uczuciowy wyraz. Brzmienie instrumentów zostało wykrystalizowane, daje poczucie bliskości, ale zniknął amatorski efekt z pierwszej płyty – teraz słuchamy precyzyjnie przygotowanej, artystycznie przetworzonej historii.

„Rolling in the Deep” i „Rumour Has It” wyważają drzwi. Mroczne bluesowe tony połączone z soulowym śpiewem to potężne otwarcie. Adele budzi ze znieczulenia, nie stosuje półśrodków: bębny dudnią przejmująco, bas tworzy ponure, ale stymulujące tło. Skrupulatnie odmierzyła dawkę, w trzecim utworze: „Turning Tables”, będziemy już drżeć z przejęcia – śpiewa wylewnie, jest smutna i rozgoryczona do bólu. W akustycznej balladzie „Don’t You Remember” upodabnia się do wielkiej gwiazdy country Alison Krauss. Może sobie pozwolić na sentymentalizm i nostalgię, bo potrafi je uwiarygodnić. Ale już w „Set Fire to the Rain” patrzy w przyszłość – śpiewa na cześć zmian. Świetna, nowoczesna aranżacja daje szanse na popowy hit.

Jednak perełki są gdzie indziej. Niepozorna „He Won’t Go” to piosenka, dla której przesłuchuje się cały album – pięknieje dopiero w kontekście innych utworów. W drugiej części pojawiają się rockandrollowe tony („I’ll Be Waiting”) i klasyczne r&b („One and Only”). Na koniec jedyny barokowy element – monumentalna „Someone Like You” z towarzyszeniem fortepianu. Ale nawet tu żadnych zbędnych nut i słów. Tylko te na wagę Grammy.

Pop

Wydaje się, że od debiutu Adele minęły lata świetlne. Pora zapomnieć o dziewczynie, która w 2008 r. zachwyciła brytyjskich krytyków surowością nagrań.

[wyimek][link=http://empik.rp.pl/21-limited-edition-adele,prod59620001,muzyka-p]Empik.rp.pl[/link][/wyimek]

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Kultura
„Nie pytaj o Polskę": wystawa o polskiej mentalności inspirowana polskimi szlagierami
Kultura
Złote Lwy i nagrody Biennale Architektury w Wenecji
Kultura
Muzeum Polin: Powojenne traumy i dylematy ocalałych z Zagłady
Kultura
Jeff Koons, Niki de Saint Phalle, Modigliani na TOP CHARITY Art w Wilanowie
Kultura
Łazienki Królewskie w Warszawie: długa majówka