Obecnie do hipermarketów, salonów fryzjerskich czy lokali gastronomicznych przychodzą kontrolerzy wielu organizacji zarządzających prawami autorskimi, wykonawczymi i producenckimi. Domagają się opłat, każdy innej, a także inaczej liczonej – od liczby głośników, miejsc czy metrażu.
Ustawa o prawie autorskim nie mówi bowiem nic o współpracy organizacji, a próba ich skoordynowania była tępiona przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów jako niezgodna z prawem. Zmiana ustawy o prawie autorskim ma poprawić sytuację. Komisja Prawa Autorskiego do końca 2011 r. zatwierdzi tabelę, która uwzględni opłaty dla autorów, wykonawców i producentów. W czerwcu 2012 r. mają zacząć pracę wspólni inkasenci reprezentujący ich interesy.
Prace nad tabelami Związku Producentów Audio-Video (ZPAV) oraz Związku Artystów Wykonawców STOART poprzedziły badania przeprowadzone przez TNC OBOP.
46 procent właścicieli obiektów komercyjnych potwierdziło, że muzyka zachęca do odwiedzin ich lokali, 36 proc. – że raczej tak. Obliczono też, że rezygnacja z dobrej muzyki spowoduje mniejsze zyski. Lokal gastronomiczny w małej miejscowości straci około 5 tys. zł, a w Warszawie – ponad 70 tys. zł. Najbardziej zaskakujące są wyniki dotyczące sklepów spożywczych. Aż 9 proc. badanych klientów uznało, że przejdzie do konkurencji, jeśli w ich ulubionym markecie zabraknie muzyki.
ZPAV i STOART przyjęły więc zasadę, że miara obiektu musi odzwierciedlać przychody, od których stawki są liczone. – Wyszło nam, że jeśli chodzi o gastronomię, zakłady fryzjerskie i kosmetyczne, najlepszym kryterium jest liczba miejsc, w sklepach – metraż, a w hotelach liczba pokoi – mówi dyrektor Bogusław Pluta ze ZPAV.