Jej dyrektor i dyrygent Jacek Rogala rozpoczął starania o nową siedzibę dla kieleckiej orkiestry dziesięć lat temu, krótko po objęciu kierownictwa. Centrum wybudowano w dwa lata, a efekt jest imponujący. Już z zewnątrz budynek przyciąga uwagę elegancją i prostotą.
Nad sceną potężna konstrukcja rozpraszająca dźwięki. Część jest składana tak, by z sufitu mógł zjechać ogromny ekran zamieniający salę filharmoniczną w kinową. Wąskie świetliki w ścianach są częścią ustrojów akustycznych i mogą świecić różnymi kolorami. Sufit w tylnej części jest wytłumiony. Te wszystkie elementy korzystnie wpływają na akustykę sali.
- W dużej sali koncertowej mamy 522 miejsca na widowni - mówi dyrektor Jacek Rogala. To sala wielofunkcyjna z kanałem weneckim, z ruchomym ekranem i przesuwnymi ścianami akustycznymi wokół sceny, ze studiem nagrań. Mamy salę kameralną na 200 osób, a 30 może usiąść na estradzie. Jest odizolowana od reszty obiektu, tak by koncerty mogły się odbywać równocześnie. W foyer mamy możliwość zamknięcia przestrzeni na kolejną salę przeznaczoną na sympozja czy odczyty. Jest też dziedziniec koncertowy na letnie imprezy plenerowe – dodaje.
O tym, że sala koncertowa Międzynarodowego Centrum Kultur w Kielcach ma świetną akustykę mówiło sięjuż przed otwarciem. - Do pierwszej próby orkiestry w tej sali podchodziłem z wielką tremą, może większą niż dziś, podczas uroczystego otwarcia - powiedział „Rz" dyrektor Jacek Rogala. - Włożyliśmy w ten obiekt sporo pracy i byłem bardzo ciekaw, czy to się udało i sprawdziło. Ale teraz nie mnie to oceniać. Ważne są wrażenia słuchaczy. A my się dopiero uczymy, jak w tej sali grać, jak kończyć dźwięk, jak układać proporcje brzmienia. Przed nami jest jeszcze wiele pracy - dodaje Rogala.
W programie koncertu znalazło się sześć kompozycji napisanych na specjalne zamówienie Filharmonii Świętokrzyskiej. Wieczór otworzył „Polonez Świętokrzyski" Adama Sławińskiego. Autor wykorzystał w nim motyw ludowej przyśpiewki „Oj bida mi, bida chłopu na zagunie" kończącej się optymistycznym wyznaniem „Moja stara ładniejsza od dziedziczki pani". Jednak charakter dostojnego tańca podkreślającego uroczysty nastrój dzieła zdominował prapremierowe wykonanie.