Znakomita akustyka nowej siedziby Filharmonii Świętokrzyskiej

Sześć prapremierowych utworów polskich kompozytorów zainaugurowało w czwartek działalność Międzynarodowego Centrum Kultur w Kielcach - siedziby Filharmonii Świętokrzyskiej - pisze Marek Dusza

Aktualizacja: 20.01.2012 10:31 Publikacja: 20.01.2012 10:27

Koncert w Filharmonii Świętokrzyskiej

Koncert w Filharmonii Świętokrzyskiej

Foto: Archiwum autora, Marek Dusza m.d. Marek Dusza

Jej dyrektor i dyrygent Jacek Rogala rozpoczął starania o nową siedzibę dla kieleckiej orkiestry dziesięć lat temu, krótko po objęciu kierownictwa. Centrum wybudowano w dwa lata, a efekt jest imponujący. Już z zewnątrz budynek przyciąga uwagę elegancją i prostotą.

Nad sceną potężna konstrukcja rozpraszająca dźwięki. Część jest składana tak, by z sufitu mógł zjechać ogromny ekran zamieniający salę filharmoniczną w kinową. Wąskie świetliki w ścianach są częścią ustrojów akustycznych i mogą świecić różnymi kolorami. Sufit w tylnej części jest wytłumiony. Te wszystkie elementy korzystnie wpływają na akustykę sali.

- W dużej sali koncertowej mamy 522 miejsca na widowni - mówi dyrektor Jacek Rogala. To sala wielofunkcyjna z kanałem weneckim, z ruchomym ekranem i przesuwnymi ścianami akustycznymi wokół sceny, ze studiem nagrań. Mamy salę kameralną na 200 osób, a 30 może usiąść na estradzie. Jest odizolowana od reszty obiektu, tak by koncerty mogły się odbywać równocześnie. W foyer mamy możliwość zamknięcia przestrzeni na kolejną salę przeznaczoną na sympozja czy odczyty. Jest też dziedziniec koncertowy na letnie imprezy plenerowe – dodaje.

O tym, że sala koncertowa Międzynarodowego Centrum Kultur w Kielcach ma świetną akustykę mówiło sięjuż przed otwarciem. - Do pierwszej próby orkiestry w tej sali podchodziłem z wielką tremą, może większą niż dziś, podczas uroczystego otwarcia - powiedział „Rz" dyrektor Jacek Rogala. - Włożyliśmy w ten obiekt sporo pracy i byłem bardzo ciekaw, czy to się udało i sprawdziło. Ale teraz nie mnie to oceniać. Ważne są wrażenia słuchaczy. A my się dopiero uczymy, jak w tej sali grać, jak kończyć dźwięk, jak układać proporcje brzmienia. Przed nami jest jeszcze wiele pracy - dodaje Rogala.

W programie koncertu znalazło się sześć kompozycji napisanych na specjalne zamówienie Filharmonii Świętokrzyskiej. Wieczór otworzył „Polonez Świętokrzyski" Adama Sławińskiego. Autor wykorzystał w nim motyw ludowej przyśpiewki „Oj bida mi, bida chłopu na zagunie" kończącej się optymistycznym wyznaniem „Moja stara ładniejsza od dziedziczki pani". Jednak charakter dostojnego tańca podkreślającego uroczysty nastrój dzieła zdominował prapremierowe wykonanie.

Lidia Zielinska zadedykowała Jackowi Rogali utwór „Lata". - Lata, jakie muszą upłynąć od wielkiego marzenia do jego spełnienia: lata mozołu, wyrzeczeń, targów i negocjacji - napisała w programie. Te trudności ujęła w dramatycznych momentach kompozycji, a czas odmierzały perkusyjne odgłosy.

Pisząc „Taniec na Łysicy" Maciej Małecki zainspirował się legendami o sabatach czarownic w Górach Świętokrzyskich. Orkiestra wydobyła z utworu jego tajemniczy charakter. Najgłośniejsze momenty znakomicie podkreśliła potęga sekcji instrumentów dętych i perkusyjnych.

W intrygujący sposób wydarzenie uświetniła Grażyna Pstrokońska-Nawratil komponując „Harmony - Kielce '11". „Obraz poszczególnych liter i cyfr tytułu wpisany został także - poprzez zmienne piony harmoniczne i artykulację - w strukturę formy utworu" – zaznaczyła autorka.

Kielecki kompozytor Łukasz Woś napisał „Małą uwerturę uroczystą". Tu Filharmonicy Świętokrzyscy zabrzmieli pełnym głosem smyczków, a krótkie partie solowe miały instrumenty dęte.

Największymi owacjami nagrodzono kończącą koncert kompozycję Krzesimira Dębskiego „Sarabanda Con Episodi". - Utwór opowiada o moim dzieciństwie spędzonym w Kielcach przy ul. Żeromskiego, dziwnym zbiegiem okoliczności, w pobliżu wybudowanej obecnie Filharmonii. Wspomnienia z tego okresu bliskie są nastrojami z filmem „Cinema Paradiso", z tym, że moim ulubionym było milicyjne kino „Bajka", w którym oglądałem np. Burta Lancastera w „Karmazynowym piracie" - siedem razy w dwa dni - zwierzył się kompozytor. Utwór ma zdecydowanie ilustracyjny charakter. Są w nim baśniowe motywy pobudzające wyobraźnię.

Podczas koncertu nie można się było uwolnić od zachwytu brzmieniem orkiestry i poszczególnych instrumentów. Taki efekt mają najlepsze nagrania symfoniczne z lat 60. wydawane przez Decca Records zrealizowane techniką 4Phase Stereo, a także realizacje RCA Victor z serii Living Stereo. Ta sala koncertową będzie najsilniejszą inspiracją dla twórców i wykonawców by prezentować w niej dzieła wybitne i spektakularne.

Po koncercie powiedzieli „Rz": Krzesimir Dębski: - Byłem ostatnio w kilku miastach, gdzie otwarto nowe, wspaniałe budynki filharmonii: w Olsztynie, Rzeszowie, Gorzowie Wielkopolskim. Tu akustyka jest bardzo dobra i specyficzna zarazem - maskuje błędy, a zalety uwypukla. Jest tu piękne, spójne, plastyczne brzmienie. Mnie przypomina Walt Disney Hall w Los Angeles, gdzie były problemy z akustyką, ale po czterech przebudowach i remontach doszli do efektu, który słyszę w Kielcach. Aura jest bardzo podobna, ale tu są wyjątkowo czytelne szczegóły. Na przykład solo kontrabasu w moim utworze, czy następujące po nim solo wiolonczeli były nieprawdopodobnie bliskie. To rzadkość w orkiestrze filharmonicznej. Każdy instrument brzmi selektywnie, a orkiestra spójnie.

Jacek Rogala: - Jesteśmy jedyną profesjonalną muzyczną instytucją w regionie więc musimy wszechstronni. Prowadzimy działalność edukacyjną, ale ten budynek pozwoli nam prowadzić także nową działalność jak projekcje filmów, transmisje operowe.

Regularnie wykonujemy muzykę współczesną. Na naszym festiwalu Świętokrzyskie Dni Muzyki prezentujemy Kielczanom utwory wcześniej tu nie wykonywane. Staram się zamawiać utwory dla orkiestry, kiedy tylko finanse na to pozwalają. Filharmonia jest instytucją z tradycjami i dobrze, jeśli jest konserwatywna, ale nie może żyć w oderwaniu od współczesności, nie możemy być skansenem. Dlatego oprócz tego, co ludzie lubią - słynnych koncertów fortepianowych i skrzypcowych, musimy żyć tym, co proponują dziś nasi kompozytorzy. Myślę, że dzisiejszy wieczór, na którym nie zaryzykowałem zagrać IX Symfonii Beethovena tylko sześć premierowych utworów pokazał, że nie należy bać się muzyki współczesnej.

W Międzynarodowym Centrum Kultur będą też obecne inne style muzyczne. Za dwa tygodnie planujemy koncert z piosenkami Kaliny Jędrusik śpiewanymi przez Olgę Bończyk. A za cztery tygodnie wykonamy muzykę Beatlesów w opracowaniu symfonicznym. Będzie się pojawiał jazz. Muzyka jest bogata i jeśli tylko jest dobra, będziemy ją grać.

Jej dyrektor i dyrygent Jacek Rogala rozpoczął starania o nową siedzibę dla kieleckiej orkiestry dziesięć lat temu, krótko po objęciu kierownictwa. Centrum wybudowano w dwa lata, a efekt jest imponujący. Już z zewnątrz budynek przyciąga uwagę elegancją i prostotą.

Nad sceną potężna konstrukcja rozpraszająca dźwięki. Część jest składana tak, by z sufitu mógł zjechać ogromny ekran zamieniający salę filharmoniczną w kinową. Wąskie świetliki w ścianach są częścią ustrojów akustycznych i mogą świecić różnymi kolorami. Sufit w tylnej części jest wytłumiony. Te wszystkie elementy korzystnie wpływają na akustykę sali.

Pozostało 90% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"