Akademia Fonograficzna – producenci, muzycy i dziennikarze – z jednej strony stara się nie lekceważyć młodych amatorów wyłanianych ostatnio głównie przez telewizyjne talent-show, z drugiej zaś docenić tych, których zweryfikował rynek, a nie tylko gwiazdy dorabiające w "The Voice of Poland", "X Factor", "Must Be The Music" i zmieniająca gusty widownia. Dotyczy to przede wszystkim Julii Marcell (wł. Julia Górniewicz, ur. 1982).
Wykonuje elektroniczny pop z ambicjami, choć nie zawsze oryginalny. Karierę rozpoczęła w Niemczech, a to w Polsce zawsze pomaga. Jej największym kapitałem jest poparcie młodych użytkowników Internetu. Julii udało się zebrać 50 tysięcy dolarów za pośrednictwem serwisu www.Sellaband.com. Za te pieniądze w 2008 r. nagrała debiutancką płytę "It Might Like You". Producentem był Moses Schneider, autor sukcesów Kreatora.
Album "June" z hitem "Matrioszka", który zauważyła Akademia, wydała w zeszłym roku niezależna firma Mystic. Rozszedł się w 3 tys. egz., a jednak zdeklasował zeszłoroczny bestseller "Boso" Zakopowera. Julia, która wcześniej zdobyła Paszport "Polityki" i Nagrodę im. G.Ciechowskiego, ma nominacje w kategoriach wokalistka, autor, kompozytor, piosenka, wideoklip, album roku, produkcja. Na początku marca Marcell wystąpi w dobrych niemieckich klubach, gdzie otworzy koncerty Jezabels.
W muzyce rozrywkowej członkowie Akademii dopieścili Polkę z zagranicy, w klasyce postąpili dokładnie odwrotnie. Wszystkich naszych artystów, którzy wydali płytę w świecie (a było ich w ub.r. wyjątkowo dużo) wepchnięto do wspólnego worka, niech biją się między sobą. W pozostałych kategoriach szanse zyskali za to bohaterowie mniej ciekawych albumów krajowych wydawców.
Siedem nominacji uzyskała również Ania Rusowicz, córka Ady i Wojciecha Kordy, autorka albumu "Mój big-bit", na którym przypomniała piosenki mamy i zaśpiewała własne.