Fali powrotów opierają się twórcy dwóch najważniejszych gitarowych zespołów z Wielkiej Brytanii - Oasis i Blur. Noel Gallagher powiedział niedawno w wywiadzie dla „Daily Record", że dobrze się czuje w roli muzycznego outsidera. Zajął się nowym zespołem, jesienią wydał płytę „Noel Gallagher's High Flying Birds". Natomiast Blur świętują 21. urodziny wydaniem potężnego boksu, liczącego 21 krążków, w tym niepublikowanych nagrań. Ale nowych płyt nie stworzą - Damon Albarn zapewnił, że występ w Hyde Parku podczas letnich igrzysk olimpijskich będzie ostatnim w historii zespołu.
Koncertowych okazji do wspominania lat 90. nie zabraknie też w Polsce, zagrają m.in.: Duran Duran (Wrocław, 25.06), Faith No More (Poznań, 4.07), Guns N'Roses (Rybnik, 11.07), The Scorpions (Wrocław, 31.08). Przypomną także o sobie gwiazdy popu, m.in. Elton John (Łódź 7.07, Gdańsk,8.07) oraz Roxette (Gdańsk, 24.07).
Niezatapialni chłopcy
W muzyce pop powrót lat 90. zaanonsowały dwie niezniszczalne ballady. W lutym, po śmierci Whitney Houston - obok Jacksona, Madonny i George'a Michaela najważniejszej idolki tamtej dekady. - Na radiowe play listy wróciła monumentalna „I Will Always Love You", choć wiele rozgłośni na świecie nie rozstawało się z nią od premiery filmu „Bodyguard" w 1992 roku.
Chłopcy sentymentalni
Odejście Houston to symboliczna cezura, otwierająca czas wspomnień. Okazją stał się też powrót romansowego przeboju tamtej dekady: „Titanic" jest znów w kinach w wersji 3D, a Celine Dion przypomina balladę „My Heart Will Go On".