Ekran szepce na uszko

Niby wszyscy pogardzają tym portalem, ale kogokolwiek zapytać, to co najmniej go zna

Publikacja: 01.07.2012 01:04

Ekran szepce na uszko

Foto: ROL

Tekst z tygodnika "Plus Minus"

Powiedzieć, że czytają ten portal wszyscy, byłoby przesadą, ale z pewnością czyta go więcej osób, niż się do tego przyznaje. Nie każdy ma odwagę położyć na stoliku „Fakt"; zajrzenie do Pudelka jest dyskretne, nic nie kosztuje i do niczego nie zobowiązuje. Wystarczy pogasić wyskakujące reklamy i świeża dostawa informacji gotowa. „Pudelek. pl – Plotka, sensacja, komentarz", najpopularniejszy plotkarski serwis internetowy, powstał w 2006 roku, a dzisiaj, jeśli chodzi o liczbę odsłon i czas spędzany w nim przez użytkowników, osiąga najlepsze wyniki wśród tego rodzaju serwisów. Z badań firmy Megapanel PBI/Gemius dla portalu Wirtualnemedia. pl wynika, że portale plotkarskie odwiedza co trzeci internauta. Pudelek notuje najwięcej odsłon, a użytkownicy spędzają na nim najwięcej czasu. We wrześniu 2011 roku zanotował 174 miliony odsłon.

Plotka to poważna sprawa

Pudelek jest swoistym fenomenem. Czytają go też osoby bardzo wykształcone i mówią, że to jest serwis tak prześmiewczy i momentami głupawy, że aż śmieszny, powiedział Michał Brański, jeden z szefów spółki o2, właściciela Pudelka, w wywiadzie dla portalu Internet Standard. – Szczyty popularności ma w typowych godzinach pracy w biurach. 9 rano jest szczytowa dla całego dnia, poza tym 13.

– Nie wszyscy internauci to intelektualiści – dodaje Brański. – Tych jest ledwie kilka procent. Reszta wybiera internetowe odpowiedniki „Kuba Wojewódzki show" czy „Tańca z gwiazdami".

– Co innego z dystansem przeczytać wiadomość, po której boki zrywasz, co innego zaczytywać się i na serio traktować niektóre informacje – dodaje Krzysztof Sierota, jeden z szefów o2.

– U nas całe biuro czyta Pudelka – mówi Tomasz, lat 29, analityk finansowy, pracownik agencji administracji państwowej. – Większość z nas ma wyższe wykształcenie. To odskocznia od pracy. Mówi się o tym, ale nieoficjalnie, we własnym gronie, w pokoju kawowym. Przed szefem nikt się nie przyzna, że siedzi w Internecie w godzinach pracy. Ale podejrzewamy, że on też to czyta...

– Nie wchodzę na inne serwisy – mówi pracownik dużego wydawnictwa, germanista z wykształcenia. – Od początku jestem na Pudelku. Tylko on ma dystans, nie jest czołobitny w stosunku do gwiazd, złośliwy, ale z klasą. Plejada jest nudna. Jak celebryta zrobi coś naprawdę żenującego, Pudelek potrafi przywrócić go do pionu. Tylko wolałbym, żeby więcej pisał, zamiast dawać serwisy telewizyjne. Bo pisze bardzo dobrze.

Jacek Świderski, także z zarządu o2, uważa, że nie należy porównywać serwisu w Internecie z gazetą typowo plotkarską. – W Internecie jedno kliknięcie dzieli cię od innego serwisu. Poza tym w zaciszu domowym jesteśmy dużo bardziej sobą. Druga sprawa to, że nie wydaje się na to pieniędzy.

Michał Brański: – Jesteśmy liderem tego segmentu rynku. Gwiazdy będą tematem zawsze popularnym. Co do tego chyba nikt nie ma złudzeń. Na tym oparte są telewizje. TVN jest oparty na atrakcyjności gwiazd. Dla nich to nie jest temat wstydliwy. To w Internecie pokutuje przekonanie: plotki, jakie to niepoważne!

Bohaterowie Pudelka to celebryci, współczesna arystokracja, bohaterowie popkultury. Aktorzy seriali, piosenkarze, prezenterzy TV, uczestnicy telewizyjnych show, bywalcy, aspirujące gwiazdki, modelki. Polscy i zagraniczni. Pudelek ma cały zestaw postaci, o których pisze. Sądząc po ilości komentarzy, polscy są internautom bliżsi. Zna się ich z telewizji, głównego łowiska informacji. Kto telewizji nie ogląda, niewiele z tego zrozumie i może w ogóle nie wiedzieć, o co chodzi.

Ale można też spojrzeć na to inaczej. Pudelek skrótowo, bez namaszczenia, nie na klęczkach informuje o tym, co się dzieje na tej scenie. Jej bohaterowie wytworzyli rodzaj metarzeczywistości, własny krąg, z jednej strony hermetyczny, z drugiej karmiący się zainteresowaniem publiczności. Bycie celebrytą to dzisiaj zawód. Który przynosi dochody, choćby z honorariów telewizyjnych show, gdzie nie trzeba wykazać się wielkimi umiejętnościami, albo z przychodzenia na imprezy, za co są konkretne stawki, które także Pudelek publikuje, za „Faktem".

Inwestycja w look

Ale zanim się coś zyska, trzeba zainwestować. Mówi o tym Pudelkowi bez żenady aktorka serialowa Patrycja Kazadi.

– Bycie gwiazdą to inwestycja. Za granicą dostajesz kasę i jeszcze dostajesz takie prezenty albo bony, że opyla ci się to (...) ja na takie wyjście wydaję minimum, make up 150 – 300 złotych, włosy 100 złotych i w zależności, czy wypożyczasz ciuchy, czy się ubierasz i kupujesz, może to być przedział od 700 do 3000 złotych. Taka cena może być za wypożyczenie ciuchów, za usługę stylisty albo gdy wszystko kupujesz. Jeżeli już wychodzę na taki event, to musi być to dla mnie opłacalne, bo jeżeli ja wkładam w to kasę, to co ja mam z tego? – wzdycha.

Lecz o ile w pismach „people" w rodzaju „Vivy" czy „Gali" gwiazdy prężą się na skórzanych kanapach ubrane w wypożyczone drogie ciuchy, pozują na plażach tropikalnych kurortów, na wczasach zapłaconych przez wydawców, o tyle Pudelek spuszcza powietrze z pseudogwiazdorskich balonów.

Donosi o romansach, kłótniach, kłopotach rodzinnych, rozwodach, rozstaniach, ślubach, randkach, konfliktach, ciuchach, porównuje sukienki, fryzury, makijaże. Dowiaduje się, kogo zatrudniono w kolejnym show, kogo zwolniono, wie o zakulisowych intrygach na planie seriali. Zagląda do celebryckich kieszeni – demaskuje zawrotne honoraria prezenterów, wyśmiewa pretensje jednosezonowych celebrytów, którzy wysadzają się na rezydencje, a potem nie mają z czego spłacać kredytów. Podsumowuje wydatki gwiazd na estradowe kreacje, łapie je w miejscach, sytuacjach i na zachowaniach, w których nie chciałyby być widziane. Jest krytyczny, nawet moralizujący – bezwzględny wobec aktora i modelki, którzy spowodowali wypadek po pijanemu i usiłują się wykręcać od odpowiedzialności, piosenkarki, która zaniedbuje dziecko, aktora, który robił burdy i wymyślał policjantom.

Funkcję moralizującą Pudelka podaje w wątpliwość medioznawca dr Łukasz Szurmiński z Instytutu Dziennikarstwa UW:

– Zachowuje się tak jak klasyczny tabloid papierowy. Chętnie ustawia się w szatach konserwatywnych, populistycznych, przyłoży pijanemu aktorowi, czepia się, że Kuba Wojewódzki ma znów nową, młodszą dziewczynę. Ale z drugiej strony epatuje erotyką w reklamach, które są obok. To jest ta schizofrenia tabloidów. Pouczają, wytykają, moralizują, a obok tego zamieszczają zdjęcie topless.

Medioznawca zwraca także uwagę, że powstaje nowa sfera celebrytów.

– To osoby, które nie grają w serialach, nie pojawiają się na imprezach. Istnieją tylko w Internecie. Nie wiadomo dokładnie, czym się zasłużyły. Na YouTubie są jakieś dziwne przyśpiewki, skecze. Taką postacią jest na przykład Gracjan Rostowski.

Z postaci realnych zaludniających nasze salony redaktorzy Pudelka mają swoje sympatie i antypatie. Nie przepadają za Dodą, Katarzyną Cichopek, Anną Muchą, Jolą Rutowicz, za wulgarne dowcipy podpadli im prowadzący „Top Model" Marcin Tyszka i Dawid Woliński. Przychylnie odnoszą się do modelki Anji Rubik, mają sympatię dla Szymona Majewskiego.

Dementi i placementy

Jednak nie wszystkie „donosy" okazują się prawdziwe. Gwiazdy coraz częściej walczą o ochronę prywatności. Maryla Rodowicz wysłała sprostowanie informacji, że podczas podróży zajęła cały wagon restauracyjny. Pozew za sugestie o wyłudzaniu pieniędzy złożył aktor Jarosław Jakimowicz. Pod presją złożenia pozwu redakcja usunęła z archiwum notkę sugerującą, że Weronika Rosati ma romans z 55-letnim producentem filmowym Harveyem Weinsteinem.

Skoro nie ma cenzury, to czy portalom wszystko wolno? Każdy o każdym może powiedzieć na głos, co chce? Obszczekać, znieważyć?

Postanowienia prawa cywilnego, autorskiego, o ochronie baz danych czy w pewnym zakresie także prawa karnego regulują te kwestie. Na interpelację 5905 w sprawie internetowych serwisów plotkarskich odpowiedział Andrzej Pogorzelski, zastępca prokuratora generalnego:

„Nie wymaga zezwolenia rozpowszechnianie wizerunku osoby powszechnie znanej, jeżeli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych, w szczególności politycznych, społecznych i zawodowych. Nie wymaga także zezwolenia rozpowszechnianie wizerunku, jeżeli stanowi on jedynie szczegół całości, takiej jak: zgromadzenie, krajobraz, publiczna impreza".

Powstaje pytanie – czy plotka spełnia jakąś pożyteczną rolę, czy tylko daje upust niskim instynktom, wścibstwu, złośliwości, zawiści? Czy portal taki jak Pudelek to tylko matecznik sfrustrowanych, niedowartościowanych, miejsce, gdzie każdy może wyjść ze swego szarego życia i na chwilę utożsamić się z idolami? Albo dołożyć im złośliwym komentarzem?

Ale może to także wywietrznik dla tego, co nieoficjalne, miejsce, gdzie można wypowiedzieć się nie tylko na temat gwiazd, ale także na temat życia i otaczającego nas świata. Dzieląc się poglądami, komentatorzy oceniają i komentują wybory innych, poddają weryfikacji cudzą drogę życiową, niejednokrotnie szukając własnej.

– Najważniejsza jest funkcja rozrywkowa – mówi Łukasz Szurmiński.

Z Pudelkiem jest tak, że niby wszyscy nim pogardzają, ale kogokolwiek zapytać, to co najmniej go zna, zerka, co nowego. To tak, jak z preferencjami wyborczymi. Ludzie się nie przyznają, na kogo będą głosować, i wynik wyborów okazuje się inny, niż przewidywały sondaże.

– Czytamy po to, żeby odbrązowić tych, których ustawiliśmy na piedestale, móc się z nimi porównać, mieć poczucie więzi z tymi, o których dużo się mówi, poczuć się od nich lepszymi – mówi psycholog Eliza Rolińska-Kaniewska. – Jeśli czytelnika zainspirują postawa, sukces, inicjatywa osoby znanej, to świetnie. Ale jeśli ma być usprawiedliwieniem dla własnych działań – bo on też pije, jeździ szybko, nie płaci alimentów – gorzej. A może moja komunikacja z ludźmi ogranicza się do wymiany plotek o wspólnych znajomych, bo to podgrzewa atmosferę i wypełnia pustkę? Jeśli o sobie samym nie mam nic do powiedzenia, to jest prawdziwy dramat.

Pudelek wyje na alarm

Stroniący od polityki Pudelek raz tylko uderzył w wielki dzwon. Było to przy okazji uchwalania ustawy o ACTA. 10 lutego w dużym jak na portal tekście „AKTA, czyli jak celebryci stracili kontakt z Rzeczywistością", ostro opowiedział się po stronie protestujących. A przy okazji sam trochę się podpromował.

„(...) Internetowe „piractwo" na własny użytek to dziś jedyny sposób dla milionów młodych Polaków – pisał anonimowy jak zwykle redaktor. – Polskie media całkowicie zawiodły: Meller zarabia jakieś 40 albo i 60 tys. miesięcznie, Kazik jest multimilionerem, Wojewódzki mógłby co dwa lata zmieniać ferrari (...). Jak zestawiać znany sobie i swoim znajomym świat i rzeczywistość ze światem młodych ludzi, z których pewnie 80 proc. (tych, którzy w ogóle mają pracę) zarabia dokładnie tyle, żeby się w miarę ładnie ubrać, najeść, (być może) wynająć malutkie mieszkanie czy pokój i ewentualnie pójść dwa czy trzy razy w miesiącu na imprezę. Życie wygląda pięknie z modnej winiarni w Konstancinie albo znad sałatki za 45 złotych na placu Trzech Krzyży. A jak wygląda z okien bloków w mniejszych polskich miastach?".

Głos Pudelka zabrzmiał donośnie, pod tekstem ukazało się siedem tysięcy komentarzy, w przeważającej większości popierających protest i chwalących portal za jego stanowisko.

Płomienna odezwa wywołała szybką reakcję „Gazety Wyborczej": „Pudelek jest odtrutką na „mydło". Zwłaszcza tekst „Genialne tyłki – oceń" pobudza wyobraźnię" – zakpił Paweł Wroński.

„Gazeta Wyborcza" sama przecież próbowała kopiować Pudelka, gdy tylko zobaczyli, że czyta nas regularnie 4 miliony osób i że w biurach mówi się o tym, o czym piszemy. I zaśmiecają Internet tym samym co my, tyle że w jeszcze gorszym wydaniu, bo mało śmiesznym i często podlizując się gwiazdom. Faktem jest, że w 2006, 2007 roku po nagłym sukcesie Pudelka, który stał się wkrótce po starcie jedną z najpopularniejszych stron w sieci, cały polski Internet, wszystkie Onety, Gazety, WP, Interie zmieniły się na wyścigi w jeden wielki sensacyjny tabloid" – odszczeknął Pudelek.

Nieoczekiwanie w obronie Pudelka, a przeciw ACTA wystąpił Aleksander Kwaśniewski: „Pudelek ma swoją armię zwolenników i to jest interesujące, że tam wybuchła ta dyskusja. Do tej pory myślałem, że Pudelek jest jakimś plotkarskim, tabloidalnym portalem, do którego zaglądałem bardziej przypadkowo niż w jakiś zorganizowany sposób. „Wyborcza" natomiast jest ważnym ośrodkiem opinii dla setek tysięcy – bałbym się powiedzieć, że dla milionów, raczej dla setek tysięcy, już wymierającej polskiej inteligencji".

Trudno, żeby Pudelek wypowiedział się po stronie ACTA. Korzysta przecież ze wszystkich dostępnych źródeł informacji – internetowej, papierowej, bierze z telewizji. Poza zdjęciami lokalnych paparazzi publikuje zdjęcia i okładki zagranicznych i krajowych magazynów, tabloidów. Przedrukowuje teksty. Czy płaci? Na pytanie zadane portalowi przez t„Rz" nie dostałam odpowiedzi.

Tekst z tygodnika "Plus Minus"

Powiedzieć, że czytają ten portal wszyscy, byłoby przesadą, ale z pewnością czyta go więcej osób, niż się do tego przyznaje. Nie każdy ma odwagę położyć na stoliku „Fakt"; zajrzenie do Pudelka jest dyskretne, nic nie kosztuje i do niczego nie zobowiązuje. Wystarczy pogasić wyskakujące reklamy i świeża dostawa informacji gotowa. „Pudelek. pl – Plotka, sensacja, komentarz", najpopularniejszy plotkarski serwis internetowy, powstał w 2006 roku, a dzisiaj, jeśli chodzi o liczbę odsłon i czas spędzany w nim przez użytkowników, osiąga najlepsze wyniki wśród tego rodzaju serwisów. Z badań firmy Megapanel PBI/Gemius dla portalu Wirtualnemedia. pl wynika, że portale plotkarskie odwiedza co trzeci internauta. Pudelek notuje najwięcej odsłon, a użytkownicy spędzają na nim najwięcej czasu. We wrześniu 2011 roku zanotował 174 miliony odsłon.

Pozostało 93% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"