To druga edycja festiwalu, który w ubiegłym roku przyciągnął tłumy do hali praskiego Konesera. W tym roku frekwencja nie była tak imponująca, ale projekty nie mniej ciekawe. Czyżby kolejny długi weekend i piękna pogoda wymiotły potencjalnych słuchaczy ze stolicy?
Największe oczekiwania miłośnicy muzyki improwizowanej wiązali z trzema muzykami, którzy zebrali się po raz pierwszy, specjalnie na festiwalowy występ. Wiolonczelista Andrzej Bauer, pianista i specjalista od elektronicznych efektów Cezary Duchnowski oraz skrzypek Adam Bałdych przedstawili program eksperymentalny. Punktem wyjścia były ich własne kompozycje wzbogacone o improwizacje. Dla jazzmana, jakim jest Adam Bałdych improwizowanie jest chlebem powszednim, ale dla wiolonczelisty Andrzeja Bauera już nie. Z tym większą radością i zaciekawieniem wysłuchałem jego solówek w rockowym stylu na elektrycznej wiolonczeli połączonej z przystawkami. Cezary Duchnowski kręcił potencjometrami swoich elektrycznych zestawów, a świdrujące uszy dźwięki dobiegały nie tylko z głośników ustawionych na scenie, ale także na końcu sali i po bokach. Uzyskiwał w ten sposób prawdziwie przestrzenne brzmienie.
Co ciekawe, Adam Bałdych znany z ekspresyjnych solówek w tym trio grał w sposób bardzo łagodny, dobierał stonowane dźwięki, wręcz bawił się nastrojowym brzmieniem. Z powodu braku instrumentów perkusyjnych, muzyka robiła się momentami monotonna, brakowało jej dynamiki.
Współwinowajcą była sala Kina Praha, w której odbywają się przecież projekcje filmów. Doskonale wyciszona i zaciemniona nie dawała wrażenia obecności na koncercie. A wystarczyło lekko rozjaśnić światła na widowni, żeby muzycy zobaczyli publiczność a także wzmocnić nagłośnienie.
Z tego powodu bardzo dobrze wypadła punkowo-folk-rockowa Medulla nie szczędząca energii by zaintrygować zdziwioną publiczność. Zdziwioną i zaskoczona tym, że zespół trafił na festiwal o jazzowym rodowodzie. Grupa braci Piotra i Pawła Steczków wykorzystuje różne instrumenty ludowe z Bliskiego i Dalekiego Wschodu, a także elektryczne skrzypce. Bracia piszą zróżnicowane kompozycje. Niektóre odnoszą się do world music brzmieniem egzotycznych instrumentów: duduk, shakuhachi czy ney. Kompletnym zaskoczeniem był utwór „Chcę być punkiem", którą to deklarację bracia Steczkowie wykrzyczeli, jakże by inaczej, w stylu The Sex Pistols. W sumie brawa za udany występ z gitarą, perkusją, dwoma skrzypaczkami i altowiolistką.