To ma być ostatnia studyjna płyta amerykańskiego poety i kompozytora - głoszą plotki. Wcześniej pojawiły się fragmenty dwóch innych nagrań. Na płycie będzie ich dziesięć w tym 14-minutowy, tytułowy „Tempest", którego akcja dzieje się na Titaniku. Zamykającą płytę metafizyczną balladę „Roll On, John" Dylan dedykuje Johnowi Lennonowi. W opublikowanym fragmencie bluesa „Early Roman Kings" pojawia się akordeon Davida Hidalgo z grupy Los Lobos. W „Pay in Blood" śpiewa: - Płacę krwią, ale nie swoją.
Już z tych wstępnych przesłuchań wynika, że legendarny bard jest w wysokiej formie. Z upodobaniem miesza style: country, folk i blues. Od wydanego w 1997 r. „Time Out of Mind" każde nowe nagranie Dylana zyskuje wysokie oceny krytyków. Podobnie jak na tamtej płycie tak i na „Tempest" dominuje mroczna tematyka. W piosence „Duquesne Whistle" opowiada o pociągu odjeżdżającym z miejscowości Duquesne, a gwizd lokomotywy brzmi jakby to miała być ostatnia podróż - „Sounding like it's on a final run" - melodeklamuje artysta.
Intrygująca jest warstwa muzyczna łącząca folkowe gitary w stylu Nashville z rozkołysanym, swingującym rytmem. Zachrypnięty, bardziej niż dotąd, głos Dylana jest pogodny, co kontrastuje ze tematem utworu opowiadającym o mijającym świecie.