Gram na swoich zasadach

Nie zmieniłbym ani jednej sekundy swojego życia. Jedyne, w?? co wierzyłem zawsze i?? bezwarunkowo, to moja muzyka – mówi Tomasz Stańko, legenda polskiego jazzu.

Publikacja: 17.11.2012 19:02

Red

Nadal nie znosi pan widoku płaczących mężczyzn?

Nadal. Dawno temu, w?? dzieciństwie, zobaczyłem w?? pociągu dorosłego człowieka, który siedział i?? łkał. Poruszyło mnie to?? wtedy bardzo, ale nie poczułem wzruszenia, tylko zażenowanie i?? wstyd. Do?? dziś nie znoszę, gdy ludzie się nad sobą roztkliwiają.

Pan się nigdy nie roztkliwia?

Raczej nie, uwarunkowania genetyczne. Ojciec też taki był.

A?? jest coś, czego się pan boi?

Rozmowa pochodzi z miesięcznika "Sukces"

Generalnie boję się coraz mniej. Kiedyś częściej dopadały mnie rozmaite lęki, bo?? też moja droga wydawała się ryzykowna. Ojciec straszył, że z?? jazzu nie wyżyję, wiedziałem, że będę musiał dawać sobie radę sam. Później przyszedł czas, kiedy pomagałem sobie nałogami. Ale jedyne, w?? co?? wierzyłem zawsze i?? bezwarunkowo, to?? była moja muzyka. Utkwił mi?? nawet w?? głowie moment, kiedy zdecydowałem, że bez względu na?? okoliczności będę grał. Oglądałem wtedy w?? kinie jakiś dziwny film, nie pamiętam akcji ani tytułu, ale pozostało w?? głowie tamto wrażenie – siła wewnętrznego przekonania, że właśnie wybrałem swój kierunek, że już wiem...

I?? nigdy pan nie zwątpił, nie pożałował?

Nie. Nie zmieniłbym ani jednej sekundy swojego życia. Nie żałuję lat tułania się po?? wynajmowanych mieszkaniach czy hotelach, czasu eksperymentowania z?? używkami. To?? wszystko złożyło się na?? mnie.

A?? pogorzelisko emocjonalne, które pan po?? sobie zostawiał, ruszając w?? Polskę z?? tasakiem w?? jednej kieszeni oraz garścią dragów i?? butelką w?? drugiej?

Pogorzelisko, które zostawiałem po?? sobie?

Myślałam raczej o?? kobietach, które panu wtedy towarzyszyły, o?? córce...

Nie patrzę na?? to?? w?? ten sposób. Wszystko, co?? się kiedyś zdarzyło, jakoś mnie ukształtowało i?? widać – było potrzebne. Z?? córką zbliżyliśmy się do?? siebie znowu po?? latach i?? dobrze nam razem. Ania jest moim menedżerem.

Nieżyczliwi mówią, że jest pan egocentryczny i?? ma?? skłonność do?? snobizmu.

I?? pewnie mają rację (śmiech). Wychodzę z?? założenia, że wszystkie cechy mają swój pozytywny i?? negatywny sens. Zdrowy snobizm jest doskonały na?? przykład w?? sztuce. Dzięki modom i?? snobizmom sztuka trafia pod strzechy, staje się obiektem zainteresowania ludzi, którzy wcześniej nie mieli takich potrzeb. To?? doskonała trampolina do?? popularyzowania różnych artystycznych działań.

Takie powierzchowne zainteresowanie sztuką jest coś warte?

A?? jak to?? ocenić? Dzisiejszy świat dostarcza nam tak bogatą ofertę z?? każdej dziedziny, dostajemy tyle bodźców, że nie sposób kierować się jakimś jednym kodeksem wartości. Dlaczego właściwie snob ma?? być mniej wartościowy niż niesnob? Myślę, że lepiej odpuścić sobie sztywne dzielenie świata na?? część wartościową i?? tę bez znaczenia. Można się przecież interesować boksem, a?? nie sztuką, i?? być w?? pełni wartościowym człowiekiem. Zwykły żul w?? kanale potrafi czasem mówić tak prawdziwie i?? głęboko jak Mickiewicz.

To?? czym się kierować, jeśli odrzucimy wszystkie systemy, podziały i?? kodeksy?

Nie mam uniwersalnej recepty. Ja?? się kieruję intuicją, gazetową wiedzą i?? innym systemem ocen niż ten przystosowany dla zwierząt stadnych. Po?? prostu wierzę, że to?? jest dobre, a?? tamto złe. Intuicji poddaję się zresztą głównie z?? lenistwa, traktuję ją jak rodzaj słabości, ale uważam, że każdy powinien mieć odwagę wsłuchać się w?? ten swój wewnętrzny głos, bez lęku przed społecznymi konsekwencjami. Dlatego tak ważna jest tolerancja.

To?? raczej nie jest nasza narodowa cecha. Lubi pan Polaków?

Coraz bardziej. Widzę ogromną zmianę na?? plus w?? porównaniu ze?? stanem sprzed siedmiu, dziesięciu lat. Za?? granicą wciąż jest oczywiście sporo „Zenków", ludzi, którzy są nośnikami obrzydliwych polskich cech i?? prowincjonalizmu, ale jest ich zdecydowanie mniej i?? są raczej przez resztę Polonii tępieni.

Jak się te zmiany przejawiają?

Najprościej. Coraz częściej ktoś się na?? ulicy uśmiecha, życzy miłego dnia, wie, jak się odezwać, zachować. Już słyszę te zarzuty, że to?? tylko bezmyślne małpowanie obcych wzorców, snobowanie się na?? amerykański „smile". Ale nawet jeśli, to?? co?? w?? tym złego? Jeśli ma?? pozytywny skutek i?? jest źródłem dobrej energii. Jeszcze chwila, a?? będziemy mieć naprawdę cywilizowane, nowoczesne społeczeństwo.

Ile lat potrwa ta?? chwila?

Kilkadziesiąt.

Interesuje się pan polityką? Nigdy pan nie myślał, żeby się w?? coś zaangażować i?? ten proces przyspieszyć?

Nie wiem, czy bym umiał. Jasne, że jak widzę głupotę władzy, to?? się wkurzam. Potrafię nawet walnąć talerzem o?? podłogę i?? dać upust złości. Ale zacietrzewienia w?? sobie nie hoduję. Nie chcę grać w?? ich grę – manipulować i?? być manipulowanym.

Boi się pan kryzysu?

I?? tak, i?? nie. Zależy, o?? jakiej skali mówimy. Nie boję się, bo?? wiem, że dziś w?? tzw. cywilizowanych społeczeństwach nikt już nie umrze z?? głodu. Szczerze mówiąc, w?? Stanach, na?? ulicach, ja?? tego kryzysu w?? ogóle nie widzę. Zapaść finansowa jest efektem ludzkiej pazerności, a?? media i?? banki tylko tę chciwość podsycały. Ludzie zarabiający średnią krajową brali po?? trzy, cztery kredyty, bo?? ktoś im wmówił, że taki jest standard i?? że tak jest dobrze. To?? przecież nie było normalne, że kryzys ten balonik przebił i?? zmusił ludzi do?? racjonalnego działania. Myślę, że w?? pewnym sensie kryzysy są po?? to, żeby uczyć i?? leczyć. Także z?? głupoty, jak w?? przypadku Amber Gold.

Być może łatwiej tak oceniać rzeczywistość z?? perspektywy człowieka zamożnego.

Pewnie tak. Ma?? pani rację, ja?? żyję trochę z?? boku. Ale z?? drugiej strony pamiętam czasy, kiedy w?? moim rodzinnym domu jadło się na?? śniadanie chleb i?? piło mleko, bo?? nic innego nie było. Później przez lata tułałem się po?? różnych kątach, mieszkałem w?? małej pakamerze w?? klubie Remont, gdzie okno było narysowane na?? ścianie. Naprawdę poznałem różne kolory życia.

Dziś pan uważa, że pieniądze są ważne?

Są potrzebne, chociażby po?? to, żebym mógł zatrudnić takich muzyków, z?? jakimi chcę pracować. Mając swobodę finansową, żyje się łatwiej, to?? pewne, ale według mnie pieniądze demoralizują absolutnie wszystkich z?? wyjątkiem bankierów. I?? trzeba na?? nie uważać. Sam przez większość życia przepuszczałem wszystko, co?? zarobiłem. To?? się zmieniło dopiero, odkąd jestem trzeźwy.

Zrobił pan kiedyś dla pieniędzy coś, czego pan żałuje?

Nie, ale w?? pewnym momencie tzw. kariery trzeba nabrać czujności nie tylko w?? sprawie wydawania, ale też zarabiania pieniędzy. Bywało, że angażowałem się w?? projekty powiązane z?? działaniami reklamowymi. To?? są zwykle duże i?? łatwe pieniądze. Towarzyszy temu wszystkiemu nawet pewien rodzaj celebryckiej ekscytacji, kuszący blichtr. I?? jednocześnie jest to?? moment, w?? którym trzeba się zacząć pilnować.

Żeby nie ześliznąć się na?? celebrycką stronę?

Żeby nie ześliznąć się ze?? swojej niezależności.

Panu się udało. Nie bywa pan, nie fotografuje się, nie odwiedza „śniadaniówek".

Bo?? mi?? się nie chce. Ja?? na?? ten świat nawet lubię sobie patrzeć, ale nie lubię w?? nim uczestniczyć. Jestem samotnikiem, o?? ludzi raczej nie zabiegam. Mam trochę znajomych wśród muzyków, kilku kolegów z?? czasów szkolnych, i?? wystarczy. Kiedyś próżność zaspokajałem w?? inny sposób – lubiłem się, na?? przykład, dobrze ubrać. Teraz niby też lubię i?? wciąż mam oko do?? dobrych rzeczy, ale moje szafy nie są już tak pełne jak kiedyś.

Mawiał pan, że muzyk jazzowy musi mieć styl.

Nadal tak uważam i?? skóra mi?? cierpnie, gdy widzę młodych facetów grających jazz w?? powyciąganych podkoszulkach. A?? taki Miles Davis? Wszyscy pamiętamy te buty, koszule szyte na?? miarę, szykowne, szerokie spodnie. To?? wszystko budowało jego magię.

Znak czasów. Denerwuje pana trochę ten dyktat młodości?

Nie. Przecież odkąd istnieje ludzkość, ludzie chcą być wiecznie młodzi. Sam pewnie temu pragnieniu trochę ulegam. Bejsbolówki jakiś czas temu zacząłem nosić (śmiech). Ale przed nachalnym, młodzieżowym sposobem bycia staram się bronić.

W?? jaki sposób?

Na?? przykład nie przybijam na?? powitanie piątki, tylko tradycyjnie podaję rękę. I?? ta?? moja wyciągnięta zwyczajnie dłoń często budzi zdziwienie. Ale trudno.

Mając swobodę finansową, żyje się łatwiej, to pewne, ale według mnie pieniądze demoralizują absolutnie wszystkich z wyjątkiem bankierów.

A?? co?? panu w?? życiu daje siłę?

Pewien rodzaj zmagania się ze?? sobą, często związany z?? drobiazgami. Na?? przykład od?? lat napominam się, żeby się nie garbić i?? wciąż o?? tym zapominam, ale każda kolejna próba jest dla mnie treningiem woli. Po?? każdej jestem o?? krok dalej. W?? tym niezrażaniu się jest jakaś piekielna siła, dzięki której wciąż mam wrażenie, że się rozwijam. Jestem przekonany, że w?? takich właśnie drobnych sprawach tkwi głęboki sens. Nie cel w?? życiu, ale samo życie jest celem.

I?? nie przeraża pana upływ czasu?

Jest dla mnie tajemny i?? wspaniały. Gdyby nie upływ czasu, nie byłoby ewolucji, która jest moją religią. Myślenie o?? przemianach, jakim uległo białko, zanim przerodziło się w?? istotę ludzką, wywołuje we?? mnie prawie mistyczne stany.

A?? to, że kiedyś nas nie będzie?

Nie boję się, podchodzę do?? tego z?? pełną pokorą. I?? nie wierzę w?? Boga także dlatego, że wydaje mi?? się szalenie butne i?? aroganckie przekonanie, że coś potem być musi. Że jesteśmy tak ważni, iż nasze istnienie musi mieć jakąś kontynuację. To?? jest dopiero brak pokory.

Może to zwykła potrzeba nadania temu wszystkiemu jakiegoś sensu?

Może. Ja?? staram się znaleźć sens w?? tym, co?? dostałem, w?? samym życiu, a?? nie w?? tym, co?? mi?? ktoś obieca po?? jego zakończeniu. Ale to?? pewnie znowu zasługa genów, mój ojciec był taki sam. Obaj mamy pewien mistycyzm zamknięty w?? sobie. Dzięki temu nie przeszkadza mi?? świadomość, że jestem niczym, i?? że moje piękne, spełnione życie urwie się nagle któregoś dnia i?? nie będzie już nic.

Zawsze będzie pana muzyka.

Pewnie dlatego jest mi?? łatwiej. Bo?? coś po?? sobie zostawię, bo?? jestem człowiekiem spełnionym. Wiem, że w?? dzisiejszym świecie coraz trudniej o?? takie poczucie. Żyjemy w?? czasach, gdy wszyscy chcą się wybić, wszyscy chcą zaistnieć, a?? Internet, wszystkie te Facebooki i?? Twittery, dają taką możliwość. Konkurencja jest ogromna.

Kiedyś było i?? trudniej, i?? łatwiej.

Z?? perspektywy czasu myślę, że miałem sporo szczęścia. Nie musiałem walczyć albo jakoś mozolnie szukać swojej drogi. Po?? prostu miałem talent i?? go wykorzystałem.

Zawsze robił pan taką muzykę, jaką pan chciał? Nigdy nie dał się pan namówić na?? artystyczny kompromis? To możliwe w dzisiejszych czasach?

Zawsze graliśmy rzeczy melodyjne, które łatwo osadzały się w?? głowie. Ale jako artysta nie mam sobie nic do?? zarzucenia, gram wyłącznie na?? własnych zasadach. Za?? granicą mówią, że jest w?? mojej muzyce coś, co?? można nazwać polską melancholią. Jednocześnie z?? ogromną łatwością wzbudzam w?? sobie awangardowe brzmienia. Pociąga mnie takie łączenie temperatur. Za?? to?? też kocham wiersze Szymborskiej, że pisała o?? rzeczach najzwyklejszych, stawiając jednocześnie najistotniejsze pytania. Łączyła piękno i?? prostotę. Tytułowa ballada na?? mojej nowej płycie „Wislawa" inspirowana jest właśnie takim porządkiem, chociaż nie ma?? w?? niej bezpośrednich odniesień do?? poezji Szymborskiej.

Zapaść finansowa jest efektem ludzkiej pazerności, a media i banki tylko tę chciwość podsycały. w pewnym sensie kryzysy są po to, by uczyć i leczyć. także z głupoty, jak w przypadku Amber Gold.

To?? w?? pewnym sensie kontynuacja i?? wspomnienie waszych wspólnych występów promujących tomik „Tutaj". Szymborska czytała wiersze, a?? pan komentował je?? swoją muzyką.

Tak, to?? rozwinięcie tamtych emocji. Znaleźć się na?? jednej scenie z?? poetką takiego formatu to?? jak grać z?? Milesem Davisem czy Keithem Jarrettem.

Nie odrzuca pan podobno żadnego gatunku sztuki, nie brzydzi się pan popkulturą.

Jestem wielkim fanem popkultury. Lubię i?? cenię wszystko, co?? jest dobre w?? swoim gatunku. Fascynują mnie widowiskowe występy Madonny, niepowtarzalne elementy show i?? rozmach tego, co?? pokazuje na?? scenie. Niektóre klipy Lady Gagi uważam za?? małe dzieła sztuki.

A?? polski jazz to?? megalomania – tak pan kiedyś powiedział. Dlaczego?

No bo?? czym jest polski jazz przy amerykańskim czy nawet europejskim? Poirytowało mnie wtedy pewne wydawnictwo, które opatrzyło swoje płyty wielkim emblematem krzyczącym: „polski". Wydało mi?? się to?? niepotrzebne i?? nieskromne.

Razem z?? córką opiekuje się pan od?? lat Jazzową Jesienią w?? Bielsku-Białej. Jak zmieniła się bielska publiczność? Kto teraz słucha jazzu?

Bielsko jest bardzo wyrobione muzycznie i?? w?? związku z?? tym pewnie mało reprezentatywne. Ma?? swój festiwal kompozytorski i?? organowy, a?? Jazzowa Jesień odbędzie się tam już po?? raz 10. Ale dzisiejsza publiczność ma?? generalnie nieprawdopodobną intuicję. Instynktownie czuje, co?? jest dobre, a?? co?? złe i?? od?? rzeczy kiepskich jakościowo po?? prostu odchodzi. Staramy się co?? roku dostarczać jej zasłużonej przyjemności, bo?? takie jest, naszym zdaniem, zadanie sztuki: pobudzić widza do?? stanu innego niż codzienny, doprowadzić do?? uniesienia podobnego do?? religijnego.

Czy przed występami zdarza się panu jeszcze odczuwać tremę?

To?? jest raczej podekscytowanie. Nigdy przed występami nie paraliżował mnie strach, zawsze czułem stymulującą ekscytację.

Na?? koniec pytanie techniczne: jak często trzeba zmieniać trąbki?

Teraz mam rolls royce'a?? wśród trąbek, piękny instrument robiony ręcznie. Prędko go raczej nie zmienię.

Nadal nie znosi pan widoku płaczących mężczyzn?

Nadal. Dawno temu, w?? dzieciństwie, zobaczyłem w?? pociągu dorosłego człowieka, który siedział i?? łkał. Poruszyło mnie to?? wtedy bardzo, ale nie poczułem wzruszenia, tylko zażenowanie i?? wstyd. Do?? dziś nie znoszę, gdy ludzie się nad sobą roztkliwiają.

Pozostało 98% artykułu
Kultura
Przemo Łukasik i Łukasz Zagała odebrali w Warszawie Nagrodę Honorowa SARP 2024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali