Bielska publiczność jako pierwsza w świecie na żywo usłyszała muzykę Duke'a Ellingtona odczytaną na nowo przez perkusistkę-wizjonerkę Terri Lyne Carrington. Album „Money Jungle: Provocative in Blue" ukaże się we wtorek w USA, a w połowie lutego w Europie.
- To mój hołd dla Duke'a Ellingtona. Chcę także zwrócić uwagę młodego pokolenia na jego genialną twórczość - powiedziała „Rz". Ellington nagrał jeden ze swych najważniejszych albumów „Money Jungle" z kontrabasistą Charlie Mingusem i perkusistą Maxem Roachem w 1962 r. jako protest przeciwko dominacji pieniądza. Płytę wydała wytwórnia Blue Note dokładnie 50 lat temu. Tematyka albumu nic się nie zestarzała, ale Carrington skupiła się na muzycznej stronie słynnego wydawnictwa.
- Tego albumu słuchałam już jako nastolatka, bo miał go w swojej winylowej kolekcji mój ojciec. Ale dopiero po wydaniu płyty „Mosaic" miałam czas by skupić się na odczytaniu tej muzyki na nowo. Napisałam aranżacje, w których zostawiłam dużo miejsca na improwizacje - powiedziała „Rz" po koncercie w Klubie Klimat.
Do Bielska-Białej przyjechała ze swoim kwintetem złożonym z utytułowanych muzyków. Na fortepianie zagrał Aaron Parks, który dwa miesiące wcześniej dał znakomity koncert na Jazzowej Jesieni w Bielsku-Białej z grupą James Farm. Na kontrabasie szalał James Genus, na saksofonie, flecie i instrumentach perkusyjnych Tia Fuller, a na gitarze elektrycznej młody, intrygujący Asher Kurtz. Gościnnie, w kilku utworach, dołączyła wokalistka Gretchen Parlato, gwiazda sobotniego koncertu Bielskiej Zadymki Jazzowej.
Chociaż każdy z muzyków miał znaczący wkład w przedstawienie odczytanej na nowo muzyki Ellingtona, to prym wiodła Terri Lyne Carrington grająca jak natchniona. Po tym koncercie nikt nie może wątpić, że Herbie Hancock dawał jej fory w swoim zespole przez piętnaście lat. Razem z nim i sama była kilkakrotnie nominowana do nagrody Grammy. Zdobyła ją w ubiegłym roku za swój wokalny „The Mosaic Project".