Rzeczpospolita wspomina Tadeusza Różewicza

Filmowe biografie Tadeusza Różewicza systematycznie sporządzał Andrzej Sapija. Powstały: „Różewicz w teatrze" (2003), „Różewicz we fragmentach..." (2006), „Poeta emeritus" (2010). Ale pierwszy portret poety dokumentalista zrealizował w 2000 roku. Był to „Tadeusz Różewicz".

Aktualizacja: 24.04.2014 12:51 Publikacja: 24.04.2014 12:48

Tadeusz Różewicz

Tadeusz Różewicz

Foto: Fotorzepa, Grzegorz Hawałej GH Grzegorz Hawałej

- Różewicz jest niechętny mediom, czego nie ukrywa – opowiadał Sapija. - Droga do zrobienia filmu była bardzo długa. Najpierw odbyliśmy krótkie spotkania o charakterze sprawdzającym, kim jestem. Do mieszkania zostałem zaproszony dopiero po kilku miesiącach. Za pierwszym razem poeta doprowadził mnie tylko do drzwi swego domu. Wreszcie zgodził się wziąć udział w filmie. Musiałem jednak swoje pomysły podporządkować temu, na co Tadeusz Różewicz wyraził zgodę. Chciałem, żeby film miał formę wywiadu. Usłyszałem: „Wie pan, wszystko co miałem do powiedzenia już powiedziałem Małachowskiemu". A że było to 30 lat temu – nie miało dla niego znaczenia.

Zaproponowałem, że skomponuję film z fragmentów jego tekstów, które przeczyta, a potem podłożymy obraz. Najpierw się zgodził, ale potem wycofał. Zdjęcia z ekipą we wrocławskim Muzeum Narodowym były trudną próbą, bo Różewicz robił wszystko, żeby tych zdjęć nie było. Mimo, że się umówił. Odwracał się tyłem do kamery mówiąc: „Proszę mnie nie fotografować z boku, bo mam brzuch, z tyłu, bo mam łysinę. A w ogóle, to co ja tu robię? Czy ma pan w ogóle jakąś koncepcję? Przecież to głupie, że chodzę i oglądam obrazy". A była to jedyna rzecz uzgodniona, którą zaakceptował. Musiałem uciekać się do podstępów. Postanowiłem, że będę zabierał ze sobą kamerę, nawet na te krótkie spotkania. Do Sopotu pojechałem bez uzgodnienia. Dowiedziałem się, że Różewicz jest w ZAIKS-ie, czym prędzej zarezerwowałem tam pokój i „przypadkiem" się spotkaliśmy. Powiedziałem, że mam małą kamerę, i że może byśmy przy okazji coś nakręcili. „A to dobrze, pokażę panu, gdzie chodzę na spacer" – i tak się zaczęło. Ciągle mnie zaskakiwał. Nieraz bardzo miło. Zaproponował, byśmy pojechali razem do profesora Mieczysława Porębskiego, jego przyjaciela, do Ustronia. Przy śniadaniu z jajkiem na miękko, czytał Porębskiemu kolejną wersję wiersza „Nożyk", wyjaśniając, co zmienił, co wyrzuci, nad czym się zastanawia. To było wspaniałe.

Kiedyś pokazał mi sąsiedni dom widoczny jak na dłoni z jego balkonu: „Ja patrzę na nich, ale oni patrzą na mnie. Kiedyś spotkałem sąsiada, który mi mówi: »Ma pan w tym roku bardzo piękną choinkę«. Wyobraża pan sobie?! Oni na mnie patrzą! "

Po pierwszym pokazaniu filmu zadzwoniłem do niego: „Wie pan, żona mi mówiła, że Porębski lepiej wygląda niż ja". Odpowiedziałem: „Ale pan Porębski daje się oświetlić, a pan nie".

nad morzem

– Coraz bardziej lubię zdjęcia pleców, a nie przodem. To co ja widzę, to nie jest ważne, bo pan widzi moje plecy i mój kapelusik. Natomiast nie widzi pan tego, co ja widzę. To, co ja widzę, to kawałek swojego buta, kawałek ręki, kapelusza, ale w gruncie rzeczy, jak pan stoi za mną, za plecami – mnie nie ma. Przecież nie mogę myśleć: to ja, Tadeusz Różewicz, autor sześciu tomów wydanych w Krakowie, siedzę tu na belce i patrzę na morze. A ja w centrum tego jestem całkiem niepotrzebny. A po co to? To jest ważne (pokazując horyzont). Wszedłby pan we mnie przez rytm morza, szum jego fali i horyzontu.

w parku

– Tak wygląda wypróżnianie kosza. Ja tu po prostu siadam czasem na ławce i siedzę. Dla mnie poeta śmietników jest ciekawszy niż poeta chmur, ponieważ w śmietniku można znaleźć dużo więcej niż w chmurach. Z życia, z dramatów.

o sztuce

– Do mojej poetyki musiało dojść. Jak ja bym tego nie zrobił, to by kto inny przyszedł i zrobił. Jak to mówią – wszystkie rewolucje są klasyczne. Podstawą ich jest dobra i zła sztuka. Bo jest i wspaniały barok, ale i wspaniałe rokoko, i wspaniały surrealizm. Ale może być też kiepski gotyk.

o Krakowie

– Jak poszedłem rok, czy dwa lata temu na Krupniczą i wszedłem na schody, stanąłem przy takim starym lustrze z liszajem, które było na pierwszym piętrze. To umierające lustro, które jakby obłaziło ze skóry, wiele mi powiedziało, jak i mój obraz w tym lustrze. Dla mnie ten Kraków jest nierealny. Ja widzę, że jest odnawiany, że są wspaniałe sklepy. Ale realny jest tamten powojenny. Tamten jest realny, w nim są ludzie.

Małgorzata Piwowar

- Różewicz jest niechętny mediom, czego nie ukrywa – opowiadał Sapija. - Droga do zrobienia filmu była bardzo długa. Najpierw odbyliśmy krótkie spotkania o charakterze sprawdzającym, kim jestem. Do mieszkania zostałem zaproszony dopiero po kilku miesiącach. Za pierwszym razem poeta doprowadził mnie tylko do drzwi swego domu. Wreszcie zgodził się wziąć udział w filmie. Musiałem jednak swoje pomysły podporządkować temu, na co Tadeusz Różewicz wyraził zgodę. Chciałem, żeby film miał formę wywiadu. Usłyszałem: „Wie pan, wszystko co miałem do powiedzenia już powiedziałem Małachowskiemu". A że było to 30 lat temu – nie miało dla niego znaczenia.

Pozostało 85% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"