W poniedziałek otworzy urodzinową wystawę „RH75", przygotowaną przez Muzeum Historii Fotografii w Krakowie oraz Pałac Sztuki Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie.
- W Pałacu Sztuki pokażemy 60 prac fotograficznych i 15 szkiców rysunkowych Horowitza – mówi „Rz" Maciej Beiersdorf, dyrektor Muzeum Historii Fotografii i kurator wystawy. Od prac wykonywanych ręcznie, wykorzystujących różne techniczne tricki, do komputerowych. Są to portrety i prace reklamowe. Mamy wyjątkową okazję podpatrzenia warsztatu autora, który do większości fotografii robi najpierw szkice. W jego sztuce fascynuje na równi wyobraźnia, wrażliwość i precyzja wykonania.
Na wystawie jest m.in. słynny autoportret artysty z białym kotem, skaczącym z ramy obrazu, zawieszone w przestworzach pośród obłoków. Surrealistyczna gra skojarzeń, zabawy z perspektywą i ruch to główne elementy kompozycji Horowitza. Można będzie zobaczyć także m.in. portret Piotra Skrzyneckiego, pędzącego nocą na białym Pegazie ponad magicznym miastem i zbiorowy portret krakowian, którzy podczas specjalnej sesji zapełnili po brzegi Rynek przed Sukiennicami, więc artysta fotografował ich z wysięgnika. Są także panoramy Nowego Jorku i inne ikoniczne już dziś prace, jak projekt okładki płyty Michała Urbaniaka „Extasy".
Ryszard Horowitz nie uznaje podziału na fotografię artystyczną i reklamową. Jego prace są wizyjnie malarskie, a jednocześnie pełne „filmowych" efektów specjalnych. Uważa się go za pioniera fotografii cyfrowej i komputerowo przetwarzanego obrazu, bo już w manualnych foto kompozycjach osiągał podobne efekty. Obecnie korzysta z komputerowej obróbki i wszystkich dostępnych technicznych nowości, ale jak zawsze punktem wyjścia jest dla niego twórcza fantazja.
O tajnikach swego warsztatu Horowitz pisze: „Komputer jest dla mnie tylko narzędziem. Fotografowie pracujący tradycyjną techniką nie powinni obawiać się elektronicznego obrazowania. Nie sądzę żeby tradycyjna fotografia szybko zniknęła, jednak każdy powinien na bieżąco śledzić nowe technologie. Zawsze gdy rozpoczynam pracę nad określonym zadaniem, czy tez rysuję dla własnej przyjemności, mogę uchwycić myśl, która wydaje się stwarzać duże możliwości, staram się wtedy ją rozwijać. Korzystając ze swej znajomości rysunku zwykle szkicuję koncepcję przenosząc ja później na fotografię. Dziewięć razy na dziesięć fotografie moje podobne są do pierwotnych szkiców."