A z kim będzie pan współpracował?
Na pewno z moją żoną Polly Samson. Z resztą nazwisk poczekajmy.
W powstaniu pana poprzedniej płyty brali udział Zbigniew Preisner i Leszek Możdżer. Czy zaprosi ich pan teraz do studia?
To jest wysoce prawdopodobne. Byłoby fantastyczne móc pracować z nimi. Zbigniew miał bardzo duży wkład w moją płytę. Rozmawialiśmy niedawno.
Jest jeszcze jeden słynny muzyk, megagwiazda, który nie lubi dużych koncertów jak pan i nie chce odcinać kuponów pod szyldem macierzystego zespołu. To Robert Plant. Znają się panowie? Zagracie kiedyś?
Znamy się, oczywiście. Ale myślę, że nasze muzyczne spotkanie jest mało prawdopodobne.
Jakiej muzyki słucha pan teraz? Co pan by polecił z nowej muzyki?
Uwielbiam ostatnią płytę Nicka Cave'a. Słucham jej naprawdę często. Jeśli chodzi o nowe zespoły, obawiam się, że moja orientacja jest niepełna i nie mógłbym w tej kwestii być wyrocznią.
A czy planuje pan napisanie wspomnień jak Nick Mason?
Nie mam takich planów. To nie jest coś, co byłoby dla mnie intrygujące.
Jakie ma pan wspomnienia z Polski?
To był uroczy czas związany z koncertem w Gdańsku w rocznicę powstania „Solidarności". Pamiętam świetną publiczność, bardzo nam życzliwą. Równie znakomite wspomnienia mam z pobytu ?w krakowskim studiu Zbigniewa Preisnera. Odwiedzałem Polskę w tamtym czasie trzy razy i zawsze było wspaniale.
Pana dawny kolega z zespołu, jego były lider Roger Waters, popisał się znowu oświadczeniem na temat Pink Floyd, w którym przypomina fanom, że nowy album został nagrany bez jego udziału. Macie ze sobą jakiś kontakt?
Kogo dotyczyło pytanie?
Rogera Watersa.
A kim on jest?
Człowiek, który wygrał z Watersem
David Gilmour (1946) – głos i gitara grupy Pink Floyd. Kiedy w 1985 r. Roger Waters chciał rozwiązać zespół, razem z Nickiem Masonem wygrał batalię sądową o prawo do nazwy i został liderem grupy. Pod jego kierunkiem nagrała ona studyjne albumy „A Momentary Lapse of Reason" (1987) i „The Division Bell" (1984), a także najnowszy „The Endless River". Gilmour wszedł do zespołu jako wsparcie dla Syda Barretta, a później go zastąpił. Jego solówki gitarowe w „Time", „Money" i „Comfortably Numb" to klasyka gatunku. Jako kompozytor zaprezentował się na solowych płytach „David Gilmour" (1977), „About Face" (1984) i „On an Island" (2006), do której nagrania zaprosił Zbigniewa Preisnera i Leszka Możdzera. Tournée promujące „On an Island" upamiętnił spektakularnym albumem DVD/CD „Live in Gdańsk".
—j.c.