Królowa soulu, największy głos w historii muzyki rozrywkowej, legendarna za życia Aretha Franklin wydała długo oczekiwany album, pierwszy od 1998 r. Producent wykonawczy Clive Davis zapowiadał nagrania jako absolutnie sensacyjne: — Jest jak ogień, wokalnie w absolutnie szczytowej formie, co za głos!. Aretha Franklin starannie przygotowywała się, wybierając repertuar z dorobku innych wielkich śpiewaczek, dawnych i nowych. Długo trwały nagrania z udziałem topowych producentów: Babyface'a Edmondsa, Harveya Masona, André 3000, Terry Huntera i Erica Kuppera.
Efekt jest imponujący. Różnorodne interpretacje przebojów przykują uwagę miłośników starego soulu, jak i nowoczesnego r'n'b. Przebój Adele „Rolling in the Deep" zyskał dopisek „The Aretha Version" i odnosi się wrażenie, że tak właśnie powinien brzmieć soulowy hit. Porywająco zaśpiewała „Midnight Train to Georgia" z repertuaru Gladys Knight. Bluesowy hit Etty Johnes „ At Last" zyskał niezapomniane, alternatywne wykonanie nasycone emocjami. Aretha zmierzyła się też z balladą Barbry Streisand „People" ukazują swą liryczną stronę i talent do sugestywnego wyrażania uczuć. Album jest najlepszym zwieńczeniem kariery wokalistki.
Klasyka
The Hilliard Ensemble „Transeamus", ECM/Universal, CD, 2014
O brytyjskim kwartecie wokalnym The Hilliard Ensemble świat dowiedział się dzięki bestsellowemu albumowi „Officium" nagranemu z saksofonistą Janem Garbarkiem w klasztorze St. Gerold w Alpach. Grupa powstała w 1974 r. przyjmując nazwę od elżbietańskiego malarza Nicholasa Hilliarda. W tym roku odbywa ostatnie w karierze tournée, 12 grudnia wystąpi w Gdańsku na festiwalu Actus Humanus, a pożegnalny koncert da 20 grudnia w Londynie. Śpiewacy żegnają się także z wytwórnią ECM Records, która wydała ponad dwadzieścia ich albumów. Podsumowaniem fonograficznej kariery jest zaś kolekcja angielskich kolęd i motetów „Transeamus" nagrana dwa lata temu w St. Gerold.
Album zawiera interpretacje polifonicznych kompozycji śpiewanych na dworze Henryka VIII. Sam tytuł, po łacinie: chodźmy, zachęca do podróży w czasie, ale nawiązuje też do planowanego odejścia śpiewaków na emeryturę. Przejrzysta akustyka klasztornego kościoła wspaniale oddaje współbrzmienie głosów: kontratenora Davida Jamesa, tenorów Rogersa Coveya-Crumpa i Stevena Harrolda oraz barytona Gordona Jonesa. – To cudowne, intymne miejsce do nagrywania takiej muzyki – podkreśla David James. Większość wybranych utworów jest anonimowa, niektóre zostały nagrane po raz pierwszy. Trudno sobie wyobrazić piękniejsze pożegnanie ze słuchaczami. Zapewne każdy pomyśli, dlaczego chcą zakończyć karierę, przecież ciągle brzmią perfekcyjnie.