Słodki temat na ostro
Jak przystało na kot-fana, Baekena cechuje kocie usposobienie. Obserwuje, przyczaja się, potem hop! Skok na papier. Odtwarza sceny, jakby zdokumentował je na zdjęciach lub filmie – w istocie zarejestrował wszystko w głowie. Na twardym dysku pamięci zarchiwizował cały katalog póz czarnego słodziaka imieniem Sugar. Wiele z nich narysował, myśląc o komiksie. Potem odłożył serię do szuflady, wziął się za inne roboty.
Kontrakt z francuskim wydawnictwem spowodował, że Baeken ponownie zmierzył się z tematem, choć bohater dawno zszedł ze świata. Na podstawie szkiców wykonał nową wersję losów Sugara oraz innych sierściuchów, które onegdaj przygarnęli wraz z żoną Anną.
Dwa pierwsze zginęły tragicznie, lecz nie wzruszajmy się zbytnio, bo oto nadchodzi Sugar! Czarny jak diabeł, o iście piekielnym temperamencie, lecz sercu złotym jak oczy. Trwał długo. Dożył sędziwego dla swojego gatunku wieku (18 lat, to jak na koci żywot chyba ponad setka?). Zszedł luksusowo, na kolanach kochającego pana, a potem został upamiętniony pośmiertnym portretem-biografią.
I oto mamy koci żywot czyli losy Sugara w formie komiksu. Ufam, że tom nie zemdli nikogo nadmiarem słodyczy, choć określenie „słodki" pada kilkakrotnie.
Życie w oczach
Opowieść „Sugar. Koci żywot" została przełożona na mowę polską, choć tłumaczka nie miała wiele roboty: większość kadrów obywa się bez tekstu, a gdy pojawiają się dymki, na ogół ograniczone są do jednego słowa czy onomatopei. Jedynie zamieszczona na końcu wierszowa bajka wymagała translatorskich umiejętności.