Reklama

Internet to nasz sojusznik

Nicholas Payne, dyrektor stowarzyszenia Opera Europa wyjaśnia, czy streaming zmieni sztukę operową.

Publikacja: 05.11.2015 20:00

Internet to nasz sojusznik

Foto: 123RF

Przez ponad ćwierć wieku Nicholas Payne pracował w rozmaitych brytyjskich teatrach, był dyrektorem londyńskiej Covent Garden i English National Opera. Od 2003 roku kieruje stowarzyszeniem Opera Europa, skupiającym około 160 teatrów i festiwali z 40 krajów.

W maju 2015 roku stowarzyszenie stworzyło, korzystając ze wsparcia telewizji Arte, własną platformę operową. Wybrano 15 europejskich teatrów, w tym m.in. La Monnaie, który udostępnił w streamingu „Powder Her Face" Adèsa w reżyserii Mariusza Trelińskiego, festiwal w Aix-en-Provence („Alcina" Händla), Covent Garden („Król Roger" Szymanowskiego). My zadebiutujemy na tej platformie 19 listopada prezentacją „Strasznego dworu" Moniuszki. Transmisję poprowadzą Małgorzata Walewska i Wojciech Pszoniak.

"Rzeczpospolita": Czy streaming otwiera nowy rozdział w kontaktach publiczności ze sztuką operową?

Nicholas Payne:

Na streamingowy przekaz „Strasznego dworu" zaplanowany na 19 listopada patrzę przede wszystkim jako na kolejny rozdział Europejskiego Sezonu Operowego, który jest prezentowany na naszej platformie. Celem tej inicjatywy jest prezentacja różnorodnych dzieł szerokiej publiczności, dlatego Komisja Europejska zdecydowała się wesprzeć powstanie takiego bezpłatnego serwisu online. Dostęp do sztuki operowej przez Internet nie jest już niczym nowym, ale po raz pierwszy takie przedsięwzięcie jest koordynowane przez kilkanaście czołowych teatrów naszego kontynentu. Postanowiły one podzielić się swoimi dokonaniami z międzynarodową publicznością, liczącą blisko pół miliona tych, którzy odwiedzają stronę internetową naszych transmisji.

Jak wiele teatrów operowych w ogóle korzysta już z możliwości Internetu?

Reklama
Reklama

Kilka najważniejszych scen Europy regularnie prezentuje w ten sposób swoje najlepsze przedstawienia. Tak na przykład robią: Bayerische Staatsoper w Monachium, Royal Opera House Covent Garden z Londynu, mediolańska La Scala, Teatro Real z Madrytu czy wiedeńska Staatsoper. Wiele innych teatrów korzysta okazjonalnie z Internetu lub oferuje tą drogą krótkie fragmenty spektakli. Nie ulega wątpliwości, że takie działania będą się rozwijać, nieustannie też zyskują na popularności. Widzowie w każdym wieku lubią poszukiwać informacji, a Internet jest dzisiaj najlepszym środkiem służącym do zaspokajania ludzkiej ciekawości. Platforma operowa stworzona przez Opera Europa jest partnerstwem 15 teatrów, ale wierzę, że przyłączą się do nas kolejne sceny.

Nie obawia się pan, że Internet może się okazać wrogiem tradycyjnego przedstawienia?

Absolutnie nie. Od ponad stu lat pojawiają się głosy, że rozwój technologii zniszczy publiczność żywego teatru i muzyki odbieranej na żywo. Takie oskarżenia wysuwano pod adresem gramofonów, radia, potem telewizji, następnie płyt długogrających, CD, DVD, ostatnio zaś kinowych transmisji w formacie HD, teraz na ławie oskarżonych bywa sadzany Internet.Tymczasem nowoczesna technologia odgrywa zupełnie inną rolę, sprawia, że przedstawienia live stają się znacznie łatwiej dostępne. Ma to ogromny wpływ na demokratyzację sztuki. Nie jest więc niczym zaskakującym, że teatry najbardziej zaawansowane w posiłkowaniu się Internetem, jak Covent Garden, La Scala, opery w Monachium czy Wiedniu, mają obecnie stuprocentową frekwencję na widowni. Naszym celem jest zatem to, by zwiększyć liczbę teatrów, które mogłyby poszczycić się podobnym sukcesem.

A czy fakt, że coraz częściej oglądamy spektakle w Internecie, wpłynie na pracę reżyserów czy śpiewaków?

Tak i nie. Tak, bo kamera oferuje zbliżenia wydobywające rozmaite szczegóły niemal jak pod mikroskopem. Zmusza to do redukcji tzw. operowego aktorstwa, przedstawienia stają się prawdziwsze, mniej afektowane, bardziej szczere. Jednak proszę pamiętać, że streaming na stronie takiej jak nasza platforma operowa jest zawsze przedstawieniem live, rozgrywanym na konkretnej scenie. Nie ma więc sensu sądzić, że zastąpi doświadczenie odbierane na żywo w teatrze, ważniejsze jest natomiast to, że staje się ono udziałem znacznie większej liczby ludzi. Moniuszko jest kochany i szanowany w pana kraju, ale jego opery są bardzo mało znane poza Polską. Nasza platforma operowa może pomóc ten stan zmienić.

—rozmawiał Jacek Marczyński

Reklama
Reklama
Kultura
Sztuka 2025: Jak powstają hity?
Kultura
Kultura 2025. Wietrzenie ministerialnych i dyrektorskich gabinetów
Kultura
Liberum veto w KPO: jedni nie mają nic, inni dostali 1,4 mln zł za 7 wniosków
Kultura
Pierwsza artystka z niepełnosprawnością intelektualną z Nagrodą Turnera
Kultura
Karnawał wielokulturowości, który zapoczątkował odwilż w Polsce i na świecie
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama