Sejm przyjął zmiany w noweli ustawy o IPN, zakładające odejście od przepisów karnych. Zmiany uchylają artykuł 55a, który grozi między innymi więzieniem za przypisywanie Polakom odpowiedzialności za zbrodnie III Rzeszy Niemieckiej.
Dzisiaj czuję się lepiej. Osobiście. Zarówno jako człowiek, ale jako Żyd i polityk, który poświęcił długie lata polepszeniu stosunków polsko- żydowskich, polsko-izraelskich. Ustawa o IPN ujawniła się na tle oskarżenia Polski o polskie obozy zagłady. Ja nigdy nie słyszałem z ust Żydów, Izraelczyków takich oskarżeń. O polskich obozach zagłady mówili ci, którzy nie znali rzeczywistości, historii, nie wiedzieli, kto rządził w Auschwitz, a czasem prowokowano Polaków kłamstwami, żeby was obrazić, stworzyć atmosferę antypolską. Ale nie Żydzi oskarżali Polaków o obozy zagłady. Między nami było głębokie porozumienie. Wyście byli narodem – ofiarą niemieckiej okupacji. Niemcy mordowali Polaków. Dla hitlerowców Polak był podczłowiekiem, a Żyd nie był człowiekiem. Ale prawda była różna.
Jaka?
Byli Polacy, którzy moralnie, odważnie, przecudnie pomagali w tym piekle ratować Żydów. Mnie i moją rodzinę ratowali Polacy. Z tego powodu ja osobiście, będąc na uroczystości 10 lipca 2001 r. w Jedwabnem, razem z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim, podkreśliłem, że były też inne stodoły. To, co się wydarzyło w Jedwabnem, było okropne i nie do zrozumienia, ale były stodoły, w których Polacy ratowali Żydów, mimo że groziła im za to kara śmierci. Polacy byli mordowani przez Niemców za pomoc Żydom. Obcym. Nie swojej rodzinie. Ustawa o IPN była nieprzyjemną niespodzianką dla nas wszystkich. Rozszerzała możliwości podania do sądu ludzi, którzy opowiadali o szmalcownikach. Prawdą jest, że Polska oficjalnie, Polska podziemna, wydawała karę śmierci na szmalcowników i wykonała takie wyroki. Ale polscy szmalcownicy też byli i nie można o tym nie mówić.
Premier Morawiecki podaje przykład człowieka, który wydał rodzinę Ulmów.
Rodzina Ulmów została zadenuncjowana przez Polaka, który została później stracony za szmalcownictwo. Jednak ustawa o IPN nie rozwiązywała problemów. Byliśmy w toku porozumienia między narodami. Mieliśmy przykre czasy. Po wojnie był pogrom w Kielcach. Mieliśmy wypędzenie Żydów w 1956 r., mieliśmy marzec 1968 r. Za dużo tego było, tym bardziej że wcześniej mieliśmy bardzo dobre relacje. To nie był przypadek, że tak wielu Żydów emigrowało wcześniej do Polski. Po wojnie Polska miała kłopot z Żydami. Ostatnie 25–30 lat było dochodzeniem do normalnych stosunków, coraz lepszych, a to miało ogromny wpływ na ludzi i narody. Działaliśmy wspólnie w kierunku pojednania, realizacji wspólnych wartości ludzkich, właśnie na tle naszego doświadczenia przykrego, co znaczy być ksenofobem, antysemitą. Myśmy nauczyli się tego na naszym ciele. Byliśmy przykładem dla innych, a ostatnie sześć miesięcy przerwało wieloletnią pracę.