Szefa ukraińskiej dyplomacji Dmytra Kułebę w środę zapewniano w Berlinie, że Niemcy pozostają „czołowym partnerem Ukrainy". Jednak w takich sprawach, jak Nord Stream 2 czy dostawy niemieckiej broni dla Ukrainy impasu nie udało się przełamać.
Prezydent Wołodymyr Zełenski problemy w relacjach z Niemcami wskazał niedawno na łamach niemieckiego dziennika „Frankfurter Allgemeine Zeitung". Stwierdził, że niemiecko-rosyjski gazociąg „niczym się nie różni od aneksji Krymu". Mówił, że Rosja rozpoczęła wojnę w Donbasie, by świat „zapomniał" o Krymie, i zasugerował, że za trzy lata, gdy skończy się obecna umowa pomiędzy Rosją a Ukrainą dotycząca tranzytu gazu, Rosja będzie szantażowała Kijów rurą i domagała się ustępstw w sprawie Donbasu. Przypomniał też, że Niemcy od początku rosyjskiej agresji nie udzieliły Ukrainie „żadnej pomocy wojskowej". Kułeba w środę w Berlinie stwierdził, że to była „polityczna decyzja Niemiec". Berlin jednak utrzymuje, że przestrzega neutralności w tej sprawie, bo jest członkiem „formatu normandzkiego" (Francja, Niemcy, Rosja i Ukraina). Szef niemieckiej dyplomacji przypomniał też w środę o swojej niedawnej rozmowie z ministrami spraw zagranicznych Francji i Rosji.