– To już nie to samo co kiedyś, kiedy były tłumy – komentowali gapie czekający na przyjazd Leppera.
A przecież wszystko powinno sprzyjać Samoobronie. Redzikowo, niewielka miejscowość pod Słupskiem w województwie pomorskim. 1,6 tysiąca mieszkańców, jednostka wojskowa, która ma być zamknięta, obok osiedle dla obecnych i byłych wojskowych. Po drugiej stronie drogi wiejskie chałupy. Wieś stała się sławna, gdy ogłoszono, że tutaj może stanąć część słynnej już tarczy antyrakietowej. Od tego czasu mieszkańcy domagali się informacji rządu w tej sprawie, a wójt zaczął pisać listy – i do rządu, i nawet do USA.
Tutaj w samo południe na parkingu koło osiedla umówili się Lepper, Miller i Ikonowicz. Plan był prosty: bronić wyborców przed tarczą.
– Tarcza? Ja jestem przeciw. Ale są też za – mówi Tadeusz Krajnik, były wojskowy. Przyszedł popatrzeć, bo i tak głosuje na LiD. Jego kolega tak samo. Trzeci jeszcze nie wie.
Tuż po 12 zjeżdżają się działacze i kandydaci. Grażyna Kochańska, kiedyś radna SLD w Szczecinie, teraz kandydatka na posła z listy Samoobrony, pokonała 250 km, by wesprzeć liderów. – Jestem tutaj, bo jestem przeciwko tarczy – mówi. Danuta Hojarska z Gdańska: – To mój region jako szefowej Samoobrony.