Jacek A. był jednym z najlepszych śledczych walczących z przestępczością zorganizowaną na Śląsku. Jako młody prokurator stawiał zarzuty zomowcom pacyfikującym kopalnię "Wujek". Słynął z bezkompromisowości. Popadł w kłopoty przez podejrzane znajomości m.in. Tomaszem W., byłym biznesmenem sprzedającym telefony dla policji, podejrzanym o przestępstwa gospodarcze.

W maju prokurator A. został zawieszony w czynnościach. Miesiąc temu immunitet stracił jego przyjaciel, gliwicki prokurator Mirosław P. Według bielskiej prokuratury Jacek A. korzystał ze sponsorowanych imprez organizowanych przez Tomasza W., w tym z prostytutek. Miał również ujawnić tajemnicę ze śledztwa prowadzonego w prokuraturze i nakłaniać świadka aby nie informował śledczych o znajomości z nim. Cała grupa od wielu miesięcy była podsłuchiwana.

Sąd nie zgodził się na aresztowanie Jacka A., o co wnioskowała prokuratura. - Jeszcze nie wiemy czy będziemy składać zażalenie w tej sprawie - powiedział "Rz" Sławomir Świderek, zastępca szefa Prokuratury Okręgowej w Bielsku.