Siemoniak współpracował z byłym prezydentem Warszawy wiele lat. – To nie najlepsza rekomendacja, jeżeli oni naprawdę się przyjaźnią, bo Piskorski teraz świadomie rozdaje ludziom takie uściski – komentuje Julia Pitera, posłanka PO, wcześniej radna Warszawy i działaczka Transparency International. Walczyła z Piskorskim i tzw. układem warszawskim. Czyli koalicją polityków SLD i UW, a potem PO, rządzących stolicą do 2002 r. i oskarżanych o afery przy warszawskich inwestycjach. Pitera zwalczała tych polityków w Platformie.

– Ale o Siemoniaku niewiele wiem – mówi. I to według niej działa na jego korzyść. Pomimo tego, że też zasiadał w zarządzie Warszawy – zajmował się strategią rozwoju miasta i integracją z Unią Europejską. – Pamiętam tylko, że budżet na ten urząd ds. UE był większy niż na związane z tym sprawy, tak trochę fikcyjne to było – wspomina Pitera.

Ten 40-letni absolwent Wydziału Handlu Zagranicznego Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie poznał się z Piskorskim w Niezależnym Zrzeszeniu Studentów, w którym obaj działali. W 1997 r. pomagał Piskorskiemu w prowadzeniu kampanii Unii Wolności. Był w jego sztabie odpowiedzialny za media elektroniczne. Po wyborach trafił do MON. U Janusza Onyszkiewicza (UW) był szefem Biura Informacji do 2000 r. To wtedy Piskorski zaproponował Siemoniakowi – od 1998 r. radnemu gminy Centrum – wiceprezydenturę Warszawy. – Bo jest kompetentny, administracyjnie sprawny, rzeczowy, tryskający pomysłami. Zrobiłem to także z uwagi na naszą wieloletnią przyjaźń, bo to idelany układ: mieć przy sobie osobę zaufaną i jednocześnie fachowca – tłumaczy swą ofertę.

W 2001 r. Piskorski odszedł z całą grupą dawnych liberałów z Unii Wolności do tworzonej wtedy Platformy. Siemoniak też. Dziś jest wicemarszałkiem Mazowsza z ramienia PO i nadzoruje miejską spółkę zajmującą się reklamą – Warexpo. Choć Siemoniak nigdy nie był typem działacza politycznego, korzystał z tego wsparcia robiąc karierę w publicznyh mediach. W latach 1994 – 1996, gdy TVP rządził prawicowy Wiesław Walendziak, Siemoniak był w niej dyrektorem Biura Oddziałów Terenowych. Był związany z wiceprezesem TVP Januszem Daszczyńskim, którego kojarzono z liberałami z UW. Siemoniak szybko awansował i został szefem Programu 1. Odszedł z TVP po kłótni z ekipą Walendziaka.

Ale tylko zmienił medium. Między 1998 a 2002 rokiem – czyli za rządów AWS – UW– Siemoniak był bowiem wiceszefem rady nadzorczej Polskiej Agencji Prasowej. A później, do 2006 r., zasiadał w zarządzie Polskiego Radia. Uważano, że PO dostała to stanowisko w wyniku umowy politycznej – w zamian za poparcie rekomendowanego przez SLD Andrzeja Siezieniewskiego na prezesa.Co dziwniejsze, rok temu media odkryły, że to m.in. Siemoniak był informatorem Platformy przy sporządzaniu jej raportu o upolitycznieniu publicznego radia i telewizji. Poparł ów raport, choć sam zasiadał w zarządzie Polskiego Radia z politycznego klucza. Raport wzbudził ostre protesty dziennikarzy, a Platforma wycofała się z najbardziej kontrowersyjnych tez w nim zawartych.