Może się wydawać, że program, który non stop nadaje transmisje obrad Sejmu, prac komisji i programy edukacyjne o parlamencie, jest mało atrakcyjny dla widzów. A jednak.
Ku zaskoczeniu urzędników Kancelarii Sejmu aż czterech pośredników działających dla operatorów telewizji kablowych jest zainteresowanych emisją takiego programu.
W najbliższym czasie marszałek Sejmu Bronisław Komorowski planuje się z nimi spotkać, by ustalić szczegóły ewentualnej współpracy. Tym bardziej że na Wiejskiej zaawansowane są prace nad utworzeniem niezależnej od innych nadawców telewizji internetowej, która ma relacjonować prace Sejmu i jego komisji. Program taki z powodzeniem działa np. w angielskim parlamencie.
Marszałek chce praktycznie uniezależnić Sejm od kaprysów telewizji publicznej. Teraz jako jedyna przeprowadza ona transmisje obrad Sejmu. Kilka tygodni temu zdarzyło się jednak, że ją nagle przerwała. Wtedy pojawił się pomysł, by – skoro prace nad programem emitowanym w Internecie są tak zaawansowane – wystąpić do KRRiT o odpowiednią koncesję i rozpowszechniać sejmowy sygnał nie tylko w sieci, ale też za pomocą satelitów, a co za tym idzie – telewizji kablowych.
– Zależy nam nie tylko na tym, by osoby interesujące się polityką miały możliwość śledzenia poselskich dyskusji przy mównicy, ale przede wszystkim, by mogły przyglądać się działaniom parlamentarzystów w komisjach. To tam odbywa się przecież większość merytorycznych prac – mówi Jerzy Smoliński, rzecznik marszałka.