Pod koniec sierpnia ubiegłego roku Fundacja PZU przekazała Centralnemu Biuru Śledczemu dziesięć skód wartych 800 tys. zł, kolejne dziesięć aut – tym razem fordy – wartych prawie milion złotych Komenda Główna Policji otrzymała do końca 2007 roku. Dwa miesiące wcześniej fundacja przekazała CBŚ komputery i laptopy o wartości 1,3 mln zł netto. Sprawę we wrześniu 2007 roku opisała „Rz”.
Zgodę na tak ogromną darowiznę, o którą wnioskował Konrad Kornatowski, wówczas szef Komendy Głównej Policji, podpisał ówczesny prezes PZU Jaromir Netzel. Jednym z samochodów – Skodą Elegance z nawigacją – miał jeździć dyrektor CBŚ Jarosław Marzec. Fundacja PZU nie miała takich pieniędzy na auta. By za nie zapłacić, fundacja ubezpieczyciela musiała sprzedać jednostki uczestnictwa TFI PZU za 11 mln zł.
W sobotę na stronach internetowych „Rz” ujawniliśmy, że darowizna była niezgodna ze statutem fundacji, bo ten nie przewidywał „wspierania działań zwalczających przestępczość ubezpieczeniową”. A tak właśnie prezes fundacji w czasach prezesury Netzla Maciej Socha tłumaczył cel zakupu aut i komputerów.
Nieprawidłowości w zakupie aut i komputerów dla policji wyszły na jaw pod koniec ubiegłego roku. Ministerstwo Finansów uznało, że fundacja nie miała prawa przekazać takiej dotacji i nakazało zapłacić PZU podatek od darowizny, który wraz z odsetkami wyniósł, bagatela, 600 tys. zł. Audyt w fundacji potwierdził nieprawidłowe działanie.
Michał Witkowski, rzecznik PZU: – Podjęto błędną decyzję o przeznaczeniu na rzecz policji dotacji ze środków fundacji, a nie z funduszu prewencyjnego PZU, tak jak czyniono dotychczas. Zarząd PZU SA analizuje wnioski płynące z audytu, który objął także Fundację PZU. Kroki prawne w stosunku do ówczesnych jej władz mogą zostać podjęte w sytuacji, kiedy będzie zachodziło podejrzenie popełnienia przestępstwa.Zdaniem Witkowskiego, gdyby wsparcie dla policji sfinansowano z funduszu prewencyjnego, spółka nie musiałaby uiszczać podatku od dotacji, a zaoszczędzone środki można byłoby przeznaczyć na pomoc osobom potrzebującym.