Historia według Jaruzelskiego

"Solidarność" nie była hufcem aniołów, a stan wojenny ocalił Polskę przed katastrofą – twierdził generał

Aktualizacja: 03.10.2008 13:42 Publikacja: 03.10.2008 03:44

Według IPN lista ofiar stanu wojennego w latach 1981 – 1983 obejmuje 56 osób. Na zdjęciu atak ZOMO n

Według IPN lista ofiar stanu wojennego w latach 1981 – 1983 obejmuje 56 osób. Na zdjęciu atak ZOMO na manifestantów przed katedrą św. Jana Chrzciciela w Warszawie 1 maja 1983 r.

Foto: PAP, Andrzej Rybczyński And Andrzej Rybczyński

Winę za stan wojenny ponosi „Solidarność” – to ona według gen. Wojciecha Jaruzelskiego doprowadziła do tragicznych wydarzeń. Główny oskarżony, któremu IPN zarzuca zbrodnię komunistyczną – wprowadzenie stanu wojennego 13 grudnia 1981 r. – nie przyznał się do winy. Wybielał siebie, a oskarżał Polaków zrzeszonych w „S”. Postawa związku, zdaniem generała, zmusiła go do działania w imię „wyższej konieczności”.

– Ta dramatyczna decyzja ocaliła Polskę przed wielowymiarową katastrofą. Stan wojenny był złem, ale mniejszym niż to, co nam groziło – twierdził Jaruzelski, składając wczoraj wyjaśnienia przed Sądem Okręgowym w Warszawie. – Podzielam doniosłą rolę „Solidarności” i Lecha Wałęsy, ale w 1981 r. nie była ona 10-milionowym hufcem aniołów – mówił.

Tłumaczył, że odnosząc się do zarzutów IPN, nie może pominąć tych działań „S”, które „postawiły kraj na krawędzi”.

Jaruzelski starał się przekonywać, że jego oskarżenie to sprawa polityczna, a zarzuty są bezpodstawne. Sugerował, że prokurator IPN posadził go na ławie oskarżonych nie dlatego, że popełnił przestępstwo, ale z powodów politycznych. Świadczyć o tym mają, według generała, wypowiedzi polityków, które zbiegły się z wytoczeniem mu sprawy. Przywołał słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego: „Generał Jaruzelski i jego towarzysze są zdrajcami narodu”. – W ten sposób awansowałem do roli najważniejszego zbrodniarza – ironizował Jaruzelski.

Potem w czterogodzinnym przemówieniu przedstawił własną wersję najnowszej historii Polski. Wynika z niej, że żaden z PRL-owskich prominentów sądzonych z generałem nie jest winien, a stan wojenny przyniósł Polsce korzyści. – Jego wprowadzenie pozwoliło nam na dojście do wolności bez konfrontacji – twierdził Jaruzelski, dodając, że czuje się odpowiedzialny za to, co się działo w Polsce.

Wspomniał o ofiarach, m.in. poległych w kopalni Wujek. – Od momentu wprowadzenia stanu wojennego śmiertelne ofiary zaistniały: dziewięciu górników, trzy osoby ranione podczas zajść ulicznych i jeden milicjant. Żałuję, jeśli przyczyniłem się do czyjejś krzywdy, ale to nie oznacza przyznania się do winy w myśl aktu oskarżenia – od razu zaznaczył.

[ramka][b]Nie epatujmy opinii publicznej liczbą ofiar[/b]

Podczas czterogodzinnego wystąpienia gen. Wojciech Jaruzelski powiedział m.in.:

? Ta dramatyczna decyzja ocaliła Polskę przed wielowymiarową katastrofą. Stan wojenny był złem, ale mniejszym niż to, co niechybnie nam groziło.

? Wprowadzenie stanu wojennego pozwoliło nam na dojście do wolności bez konfrontacji.

? W czasie przygotowań do jego wprowadzenia zakładano jedynie zawieszenie związków. Zamierzano znaleźć racjonalne rozwiązanie pozwalające na ich przywrócenie.

? W „Solidarności” działało wielu wspaniałych ludzi, których podziwiam, ale nie była ona przecież dziesięciomilionowym hufcem aniołów.

? Od momentu wprowadzenia stanu wojennego śmiertelne ofiary zaistniały: dziewięciu górników, trzy osoby ranione podczas zajść ulicznych i jeden milicjant. (...) Każda śmierć jest tragedią, zostawia za sobą ból i blizny, ale krzywdzące jest rzucanie niezidentyfikowanymi liczbami i epatowanie nimi opinii publicznej.     

? Akt oskarżenia to rejestr działań organów władz, który pomija działania opozycji i minimalizuje czynnik zewnętrzny – to, że działania „Solidarności” także miały wpływ na przygotowanie stanu wojennego. (...) Chodzi o szersze spojrzenie, uwzględnienie realiów tamtego czasu i zbadanie okoliczności przemawiających i na niekorzyść, ale i na korzyść oskarżonego. A tych drugich prokuratura nie uwzględniła.

- Zawarto około 700 porozumień. Jeśli chcielibyśmy je wykonać, to dwukrotnie przekroczyłyby one dochód narodowy.

- OPZZ powołane na mocy ustawy z 1982 r., która delegalizowała „Solidarność”, nie było związkiem fasadowym. Należało do niego nawet siedem milionów pracowników, głównie byłych członków „Solidarności”.

- Moje działania prokuratura sprowadziła do kategorii pospolitego przestępstwa kryminalnego. (...) Jeśli prokuratura uważa, że kierowałem zorganizowaną grupą przestępczą, to musi zauważyć, że była ona prawnie usankcjonowana i cieszyła się poparciem znacznej części społeczeństwa. [/ramka]

[ramka][b]prof. Richard Pipes, amerykański historyk, doradca prezydenta Reagana[/b]

Nie zgadzam się z linią obrony gen. Jaruzelskiego, że stan wojenny był mniejszym złem i uratował Polskę przed „wielowymiarową katastrofą”. Nie istnieją żadne dowody na to, że ZSRR zamierzał w 1981 r. dokonać inwazji na Polskę. Na początku lat 90. byłem na spotkaniu w Warszawie, w którym brał udział gen. Jaruzelski oraz były dowódca Zjednoczonych Sił Układu Warszawskiego gen. Wiktor Kulikow. Podczas spotkania Jaruzelski spytał mnie, czy władze USA mają dowody na to, że w 1981 r. Sowieci planowali inwazję na Polskę. Zaprzeczyłem. Kulikow też zaprzeczył, jakoby takie plany w ogóle istniały. Argumenty generała nie opierają się więc na żadnych dowodach. Odnoszę wrażenie, że on wierzy w to, co mówi. To nie jest zwykła linia obrony zrodzona z cynizmu, tylko oszukiwanie siebie. Czy powinien zostać ukarany za stan wojenny? Od 1981 r. minęło już wiele lat, zbyt wiele. Zajmowanie się tą sprawą i grzebanie w starych ranach nie ma sensu.

—ryb[/ramka]

[ramka][b]dr hab. Antoni Dudek, historyk, doradca prezesa IPN[/b]

Jaruzelski nie powiedział niczego nowego, co przewyższałoby to, co już dzisiaj znamy. Mówił dużo o swoich zasługach, jak rozumiem, próbował wziąć na litość sędziów i obywateli, tylko moim zdaniem nic istotnego z tego nie wynika. Mnie najbardziej interesuje ocena prawna samej decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego. Czy to było złamanie ówcześnie obowiązującego prawa, tak jak ja oceniam, czy nie.

Prawdą jest to, co mówił Jaruzelski, że wśród członków „Solidarności” nie było samych aniołów, zresztą tak jak wśród członków PZPR były osoby przyzwoite. „Solidarność” była wielkim ruchem społecznym o charakterze wolnościowym, natomiast PZPR dokładnie odwrotnie. Była zainstalowaną z obcego nadania dyktaturą i Jaruzelski bronił monopolistycznych rządów tej grupy. I to jest istotne, a nie to, że w obu tych środowiskach były różne postacie.

—rs[/ramka]

[ramka][b]dr hab. Paweł Machcewicz, historyk, Instytut Studiów Politycznych PAN[/b]

Generał Wojciech Jaruzelski stosuje metodę powtarzania w kółko tezy, która dla części społeczeństwa niepoinformowanego może być do przyjęcia. Tezie tej przeczy jednak dokument, który poznaliśmy kilka lat temu mówiący o tym, że na początku grudnia Jaruzelski dopytywał się na Kremlu, czy gdyby stan wojenny w Polsce się załamał, to czy Sowieci nie pomogą. I odpowiedź brzmiała, że interwencji nie będzie.

To burzy zupełnie teorię generała, że chciał zapobiec inwazji. On doskonale wiedział, że ta interwencja nie nastąpi. A więc jest to teza kłamliwa. Powtarzanie jej, w myśli generała, ma utrwalić taki stereotyp, że mimo wszystko ta inwazja może byłaby w jakiś okolicznościach możliwa, ale nie w 1981 roku. To jest bazowanie na niewielkim prawdopodobieństwie wydarzenia, które nastąpiłoby, tylko że wtedy było akurat niemożliwe.

—rs[/ramka]

[ramka][b]Janusz Rolicki, były redaktor naczelny „Trybuny”, publicysta „Faktu”[/b]

Dla mnie bardziej interesujące jest to, co powie gen. Jaruzelski w kolejnej części wystąpienia. Można się spodziewać, że będzie sporo o naciskach kremlowskich na niego i jego ekipę. Nowym akcentem było wskazanie doraźnego charakteru tego procesu, który generał wskazuje – czyli politycznej potrzeby chwili.

Co do „Solidarności”, to Jaruzelski ma prawo do jej subiektywnej oceny. Generał zwracał uwagę, że z jego punktu widzenia „Solidarność” była organizacją nieprzewidywalną, choć trzeba przyznać, że doradcy wraz z Wałęsą dbali o to, by nie przekroczyć pewnych granic. W sumie generał zrobił wszystko, by pokazać, że stan wojenny był niezbędny. Z drugiej strony starał się wykazać, iż efektem stanu wojennego było oddanie władzy, czyli obalenie systemu, choć tu wiadomo, że generał przesadza, bo nie to było jego założeniem. Sądzę, iż generał bardzo spokojnym i taktownym wystąpieniem zjedna sobie dużą sympatię.

—rs[/ramka]

Winę za stan wojenny ponosi „Solidarność” – to ona według gen. Wojciecha Jaruzelskiego doprowadziła do tragicznych wydarzeń. Główny oskarżony, któremu IPN zarzuca zbrodnię komunistyczną – wprowadzenie stanu wojennego 13 grudnia 1981 r. – nie przyznał się do winy. Wybielał siebie, a oskarżał Polaków zrzeszonych w „S”. Postawa związku, zdaniem generała, zmusiła go do działania w imię „wyższej konieczności”.

– Ta dramatyczna decyzja ocaliła Polskę przed wielowymiarową katastrofą. Stan wojenny był złem, ale mniejszym niż to, co nam groziło – twierdził Jaruzelski, składając wczoraj wyjaśnienia przed Sądem Okręgowym w Warszawie. – Podzielam doniosłą rolę „Solidarności” i Lecha Wałęsy, ale w 1981 r. nie była ona 10-milionowym hufcem aniołów – mówił.

Pozostało 91% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo