Czy Danuta Hübner (PO) i Michał Kamiński (PiS) spełnią oczekiwania, jakie wiązały z nimi partie, umieszczając ich na pierwszych miejscach warszawskich list wyborczych do Parlamentu Europejskiego? Z sondażu GfK Polonia dla „Rz” wynika, że oboje nie są dla swoich list lokomotywami.
Hübner, polska komisarz UE ds. polityki regionalnej, zdobywa jedynie 39 proc. głosów wyborców deklarujących głosowanie na Platformę.
– Nie jest to rewelacyjny wynik – ocenia dr Jarosław Flis, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Naprawdę mocni kandydaci zbierają dla swoich list 70 – 80 proc. głosów. Flis przywołuje przykład Donalda Tuska, który w ostatnich wyborach zebrał w Warszawie aż 85 proc. głosów oddanych na jego partię, i Radosława Sikorskiego – 77 proc. w Bydgoszczy.
– To nie jest zły wynik – ocenia natomiast Jarosław Gowin, który do kandydowania Danuty Hübner z list PO odnosił się sceptycznie. Zwraca uwagę na jej miażdżącą przewagę nad drugim na liście Pawłem Zalewskim.
A może nie najlepszy wynik Hübner będzie oznaczać, że wyborcy Platformy nie zaakceptowali na swoich listach osoby kojarzonej z lewicą? Zdaniem Flisa na wyciąganie takiego wniosku jest za wcześnie.