Każdy, kto krytykował byłego lidera "S" robił to z politycznych pobudek - nie podobał mu się Okrągły Stół, negował dorobek III RP, opowiadał się za lustracją, czyli stał po prostu po stronie sił zła. Dlaczego? "Lech Wałęsa to nasza marka na świecie. Powód do dumy albo do wstydu. Wszystko, co dotyczy Wałęsy, dotyczy i nas" - to nie tekst napisany miesiąc temu, na fali oburzenia na książkę Pawła Zyzaka. To również nie słowa wypowiedziane rok temu, gdy opublikowano książkę Piotra Gontarczyka i Sławomira Cenckiewicza. To dzisiejszy komentarz z Gazety Wyborczej. A o to jego pointa: "Ani Cenckiewicz, Gontarczyk, Zyzak, ani bracia Kaczyńscy nie są w stanie zaszkodzić Wałęsie tak jak sam Wałęsa."
Rozwiązanie idealne; skoro nie sposób zrzucić winy na kogoś innego, to w sytuacji, gdy były prezydent wspiera politycznych przeciwników, należy powiedzieć - sam jest sobie winien, broniliśmy go, ile tylko było sił, ale teraz jesteśmy już bezradni. Wałęsa wykonał już swoją robotę, można więc zacząć go krytykować. Na czym polegała jego robota? Odpowiem pytaniem: czy Ci, którzy bronili Wałęsy, bronili go nie w imię szczytnych ideałów i polskiej godności, lecz robili to w tych samych politycznych celach, jakie zarzucali krytykom Wałęsy?
Występy na konferencji Libertas są nauczką dla wszystkich, którzy chcą wykorzystywać Lecha Wałęsę do swych celów politycznych, że nasz noblista jest bronią obosieczną.
Jak Wałęsy broni ostatni już chyba obrońca, Piotr Gulczyński, prezes instytutu jego imienia? - Lech Wałęsa deklaruje poparcie dla PO. Kontakty z Libertas to rozmowa o przyszłości Europy z tymi, którzy mają inny pogląd niż mainstream polityczny w Europie - mówi Gazecie Wyborczej. Panie Piotrze, czy kampania wyborcza to dobry czas na taką dyskusję? Nie mógł jej pan prezydent rozpocząć wcześniej?
A jeśli już mowa o Libertas, zarówno "Gazeta Wyborcza" jak i "Dziennik" ciągną swą opowieść o tym, jak tę partię promuje TVP. Przypomnijmy, wczoraj obie gazety zrobiły z tego swe czołówki. "GW" opisuje reakcję telewizji tak: "w odpowiedzi na nasz tekst i materiał "Dziennika" ("Telewizja Farfała Telewizją Libertas") Farfał wydał wczoraj oświadczenie..." A jak reperkusje opisuje "Dz"? "Nikt nie powiedział tego głośno, ale wszyscy wiedzieli, że chodzi o artykuł w "Dzienniku"" - relacjonuje dziennikarz "Wiadomości". O tym, że "GW" również o tym pisała, ani słowa. Czyżby "Wyborczą" czytał prezes, reporterzy zaś tylko "Dziennik"?