Reklama

W razie potrzeby PiS zapłaci za ochronę aktorki

Policja formalnie nie wie o sprawie pobitej aktorki, znanej ze spotów PiS - Anny Cugier-Kotki. - To strasznie dziwne - komentuje poszkodowana. O sprawie napisała wczorajsza "Rz".

Aktualizacja: 10.06.2009 13:27 Publikacja: 09.06.2009 13:01

Anna Cugier-Kotka w reklamówce PO

Anna Cugier-Kotka w reklamówce PO

Foto: www.youtube.com

- Zawiadomienie o pobiciu do nas nie wpłynęło - informuje policja, przypominając, że jest to przestępstwo ścigane na wniosek poszkodowanego.

Marcin Szyndler z policji uważa, że jest coraz więcej wątpliwości wokół sprawy rzekomego pobicia Cugier-Kotki. Aktorka nie tyle odmówiła zeznań co powiedziała, że jest zmęczona, źle się czuje i może przyjdzie jutro. To jakieś żarty z policji - powiedział Szyndler.

Cugier-Kotka do tej pory nie dostarczyła policji obdukcji, mimo że minął 4 dzień od zdarzenia.

[srodtytul]Telefoniczne zgłoszenie napaści[/srodtytul]

Komentując całą sprawę rzecznik KGP powiedział, że telefoniczne zgłoszenie o pobiciu wpłynęło w sobotę przed godz. 14, czyli kilka godzin po tym zdarzeniu. - Policjanci poinstruowali ją, że może zgłosić się do najbliższej jednostki policji - powiedział.

Reklama
Reklama

- Jak to jest możliwe? Kiedy to się stało, wezwałam moich przyjaciół i mój kolega był świadkiem tego, że była policja i powiedzieli, że: "proszę pani, my nic nie zrobimy, nie możemy pani pomóc, bo pani nie rozpoznała świadków" - mówiła Cugier-Kotka w TVN24.

Dziś po południu Cugier-Kotka stawiła się w jednej z komend policji i spędziła tam kilkanaście minut. Jak powiedział rzecznik komendanta głównego policji podinsp. Mariusz Sokołowski, kobieta nie złożyła jednak formalnego wniosku w sprawie pobicia. Rozmawiała chwilę z policjantami, by następnie wyjść do dziennikarzy czekających przed wejściem.

Bohaterka spotów wyborczych PO i PiS została zaczepiona przez trzech mężczyzn na jednej z ulic w Warszawie. Twierdzi, że zaczęli ją wyzywać, a potem szarpać i kopać. Napastnicy mieli zwrócić się do kobiety: "Możesz mnie w d... pocałować sprzedajna dz... PiS-u".

- Domagam się od rządu, osobiście od premiera, od wicepremiera Schetyny, od ministra sprawiedliwości Czumy, żeby sprawcy zostali schwytani i odpowiednio potraktowani - skomentował sprawę prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Prezes PiS zapowiedział też, że jeśli będzie trzeba wynająć Cugier-Kotce ochroniarza, PiS to zrobi. - Pani wyświadczyła nam przysługę i czujemy się odpowiedzialni za jej sytuację, chociaż wolelibyśmy żyć w kraju, gdzie tego rodzaju ochrona nie jest potrzebna. Pod rządami PO Polska naprawdę maszeruje w stronę Białorusi - zaatakował Kaczyński.

Anna Cugier-Kotka już pod koniec maja mówiła w [link=http://www.rp.pl/artykul/310775.html]wywiadzie dla "Rzeczpospolitej"[/link], że otrzymuje anonimowe pogróżki i musi wysłuchiwać wulgarnych inwektyw. "To jeszcze bardziej mnie utwierdza w przekonaniu, że mam rację" - mówiła wówczas.

- Zawiadomienie o pobiciu do nas nie wpłynęło - informuje policja, przypominając, że jest to przestępstwo ścigane na wniosek poszkodowanego.

Marcin Szyndler z policji uważa, że jest coraz więcej wątpliwości wokół sprawy rzekomego pobicia Cugier-Kotki. Aktorka nie tyle odmówiła zeznań co powiedziała, że jest zmęczona, źle się czuje i może przyjdzie jutro. To jakieś żarty z policji - powiedział Szyndler.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Reklama
Kraj
Pierwsze odszkodowania dla pogorzelców z Ząbek. Ubezpieczyciele wypłacili już ponad 8 mln zł
Kraj
Warszawa coraz lepsza dla myszy i szczurów? Spada populacja kotów wolno żyjących
Kraj
Urzędnicy aresztowali buławę hetmana Branickiego. Od trzech lat leży w magazynie
Kraj
Odbudowa Pałaców Saskiego i Brühla. Testowanie kamienia
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Kraj
Krok w strony budowy wieżowca przy Twardej 7. Będzie wąski, wysoki i podcięty
Reklama
Reklama