Czy biegli mają usprawiedliwić śledztwo

W sprawie Bestcomu interweniować chce Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Wcześniej wyjaśnień zażądał rzecznik praw obywatelskich

Aktualizacja: 04.09.2009 03:14 Publikacja: 03.09.2009 23:05

[b][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/09/03/firma-upadla-dowodow-wciaz-brak/]Wejdź do dyskusji - skomentuj na blogu[/link][/b]

Ujawnione przez "Rz" wątpliwości dotyczące śledztwa w sprawie właścicieli Bestcomu Jacka Karabana i Roberta Nowaka bulwersują przedstawicieli organizacji zajmujących się przestrzeganiem praw człowieka.

- Przedsiębiorcy dość często padają ofiarą przewlekłych procesów, nadużywania władzy i bezzasadnie stosowanych tymczasowych aresztów. Sprawa Bestcomu stała się jednym z symboli tego zjawiska – uważa dr Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która zadeklarowała pomoc biznesmenom.

Karabana i Nowaka zatrzymano na polecenie wrocławskiej prokuratury w czerwcu 2006 r. pod zarzutem prania brudnych pieniędzy i udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Wyszli na wolność w styczniu 2007 r. po interwencji RPO. Kontrola przeprowadzona przez Prokuraturę Krajową wykazała liczne nieprawidłowości w pracy wrocławskich śledczych. W sierpniu 2007 r. sprawę przeniesiono do Poznania, gdzie trwa do dziś.

W sprawie przewlekłości postępowania interweniował w sierpniu w Prokuraturze Krajowej rzecznik praw obywatelskich. – Jeszcze nie otrzymaliśmy odpowiedzi – mówi "Rz" Marta Kukowska z Biura RPO.

Rzecznik Prokuratury Krajowej Katarzyna Szeska zapewnia, że sprawa jest pod nadzorem PK. Długi czas trwania postępowania tłumaczy koniecznością analizy dokumentów księgowych, kontrolą skarbową i oczekiwaniem na opinię biegłych.

Ale właśnie treść pytań prokuratury wysłanych do biegłych już w lipcu 2008 r. budzi zastrzeżenia ekspertów. Dlaczego? Bo śledczy pytają m.in., czy rachunkowość w Bestcomie i kooperujących z nim firmach (wymieniają ich dziesięć) prowadzona była zgodnie z przepisami, a jeżeli nie, to czy wyrządzono szkodę i kto za to odpowiada.

– Prokuraturze nie wolno zadawać takiego pytania. Mogłaby jedynie zapytać, czy na podstawie zebranych dowodów można wnioskować, że rachunkowość była fałszowana – uważa prof. Brunon Hołyst, kryminolog.

Śledczy pytają też biegłych m.in. o to, czy wszystkie przepływy pieniężne między przedsiębiorstwami (tu wymieniają 40 firm) były związane z rzeczywistym obrotem towarowym, wreszcie czy doszło do naruszeń praw pracowniczych.

– Biegli powinni jedynie ocenić wątpliwe zdaniem prokuratury transakcje, odnieść się do kwot, do których zastrzeżenie ma prokuratura, a nie wyręczać śledczych i doszukiwać się nieprawidłowości - uważa Janusz Wojciechowski, były szef NIK. Sam monitoruje podobną sprawę. – Kobiecie postawiono zarzut wyłudzenia VAT, przesiedziała osiem miesięcy w areszcie, a teraz prokuratura przez pięć lat szuka czegoś, co mogłoby to usprawiedliwić – opowiada.

Co na te zastrzeżenia prokuratura? Nie wiadomo, na pytania przesłane do poznańskiej apelacji nie dostaliśmy odpowiedzi.

[ramka][srodtytul]Od oskarżenia do upadłości[/srodtytul]

- Gerard Knosowski, właściciel trzech firm budowla- nych. W czerwcu 1994 r. aresztowany pod zarzutem wyłudzenia milionowego kredytu. W areszcie przesiedział rok. Po ośmiu latach procesu został uniewinniony. Tymczasem jego firmy zaczęły upadać. W 1995 r. komornik zlicytował jego fabrykę w miejscowości Wrząca wartą 20 mln zł za 716 tys.

- Roman Kluska, twórca spółki Optimus SA. W lipcu 2002 r., po rezygnacji z kierowania firmą, został aresztowany pod zarzutem wyłudzenia przez Optimus 30 mln zł podatku VAT. W styczniu 2003 r. Urząd Skarbowy w Nowym Sączu wycofał się ze stawianych mu zarzutów. Za bezprawne aresztowanie sąd przyznał mu 5 tys. zł odszkodowania.

- Paweł Ciesielski, były prezes JTT Computer. W 2000 r. UKS we Wrocławiu zarzucił firmie fikcyjny eksport komputerów za granicę i zajął 10,5 mln zł. Prokuratura wszczęła śledztwo. Sąd apelacyjny w styczniu 2004 r. uniewinnił prezesa firmy. Tymczasem ta upadła.

- Mitch Nocula, właściciel firmy Alucon. W 2000 r. wrocławska prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie rzekomego nielegalnego korzystania przez zarząd firmy z programów komputerowych i zajęła sprzęt. W 2005 r. sąd okręgowy uznał, że przestęp- stwa nie było. Ale firma upadła, Nocula skarży Polskę o wielomilionowe odszkodowanie. [i]—ww[/i] [/ramka]

[ramka][b]Znasz podobne przypadki? Wyślij e-mail do autora: [mail=w.wybranowski@rp.pl]w.wybranowski@rp.pl[/mail][/b][/ramka]

Kraj
Najważniejsze europejskie think tanki przyjadą do Polski
Kraj
W ukraińskich Puźnikach odnaleziono szczątki polskich ofiar UPA
Kraj
80. rocznica zakończenia II wojny światowej. Trump ustanawia nowe święto. Dlaczego Polacy nie lubią tego dnia?
Kraj
Relacje, które rozwijają biznes. Co daje networking na Infoshare 2025?
Kraj
Tysiąc lat i ani jednej idei. Uśmiechnięta Polska nadal poszukuje patriotyzmu
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku