Co bardziej trzeźwe publicystyczne pióra wskazały, że nie ma szans, by takie zmiany wprowadzić przed najbliższymi wyborami prezydenckimi, ale nic to. I tak czołówki większości gazet wytapetowane są tekstami na ten temat.
[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/semka/2009/11/23/zespol-w-zespol-politycznych-zadz-moc-moc-wzmoc/]skomentuj na blogu[/link][/b] [/wyimek]
Jeśli platformerscy PR-owcy wrzucili taki temat, aby zagłuszyć prezentację nowej ekipy frontmanów PiS w miniony weekend, to mogą mówić o sukcesie.
Dzisiejsze gazety piszą o nowej inicjatywie Jarosława Kaczyńskiego jako o temacie z drugiego planu politycznej sceny. Faktyczny gabinet cieni "Prawa i sprawiedliwości" nie używa takiej nazwy – to efekt spostrzeżenia, że w Posce ten brytyjski pomysł nigdy jakoś nie wypalił. Nowe gremium otrzymało nazwę „Zespół Pracy Państwowej" – nazwa godna jakiejś inicjatywy sanacji z końca lat 30., gdy w modzie była tak górnolotna retoryka. Dość rzeczową analizę nowego "wunderteamu" przeprowadza Dominik Uhlig w "Gazecie wyborczej".
"W zespole są trzy kobiety: za gospodarkę będzie odpowiadać posłanka Grażyna Gęsicka, za finanse Aleksandra Natalii-Świat, za politykę społeczną i służbę zdrowia Joanna Kluzik-Rostkowska. Dalej panowie: za rolnictwo i ochronę środowiska ma odpowiadać Krzysztof Jurgiel, za oświatę, kulturę i naukę Ryszard Terlecki, za zmiany ustrojowe szef klubu PiS Przemysław Gosiewski. W zespole są dwaj europosłowie - resort sprawiedliwości i służby specjalne to dziedzina Zbigniewa Ziobry, polityka zagraniczna - Ryszarda Legutki.