Wzajemne uszczypliwości, dogadywanie i oskarżenia – tak wyglądały zeznania Zbigniewa Wassermanna (PiS) przed Sejmową Komisją Śledczą do wyjaśnienia afery hazardowej.
Wassermanna wezwano przed komisję, bo gdy pełnił funkcję ministra koordynatora w rządzie PiS, wydał opinię w sprawie projektu zmian w ustawie hazardowej. Według polityków PO dyskwalifikuje go to jako członka tej komisji i dlatego na początku grudnia odwołali go z jej składu.
– Nie mam się czego wstydzić i nie mam się z czego tłumaczyć. Wykonywałem swoje obowiązki jako minister koordynator służb specjalnych i działałem zgodnie z prawem – mówił przed komisją Wassermann.
Według posła PiS Platforma robi wszystko, by zagmatwać sprawę i nie dopuścić do wyjaśnienia afery. – To musi być w czyimś interesie. Ja dzisiaj zajmuję miejsce panów Sobiesiaka, Chlebowskiego, Drzewieckiego i innych – mówił polityk.
Przesłuchanie Wassermanna przerodziło się w wymianę uszczypliwości między nim a politykami PO. Mocno iskrzyło zwłaszcza, gdy pytania zadawał mu Jarosław Urbaniak.