Ambasador wydał w tej sprawie specjalne oświadczenie, w którym napisał między innymi, że Białoruś stanęła w obliczu otwartej i bezprecedensowej presji, graniczącej z ingerencją w sprawy wewnętrzne. "Oskarżono nas prawie o ludobójstwo mniejszości polskiej. Dla każdego rozsądnego człowieka absurdalność tych zarzutów jest oczywista" - napisał ambasador Gajsionak.

Według ambasadora, w całym kraju, w tym w stolicy, działa sieć szkół, klas i kółek nauczania języka polskiego, działa 16 Domów Polskich. Ambasador podkreślił, że strona polska również przeznacza znaczne fundusze na działalność Polonii na Białorusi, ale - jak twierdzi - "nie zawsze w sposób przejrzysty". Według niego, to vwłaśnie aspekt finansowy jest przyczyną obecnego konfliktu interesów w największej organizacji mniejszości polskiej - Związku Polaków na Białorusi.

Ambasador zarzuca "czysto osobiste i egoistyczne interesy niektórym z jego byłych działaczy, którzy" - jak pisze - "nie mogli się pogodzić z utratą źródła dochodu i instrumentów wpływu w organizacji po klęsce w regularnych wyborach w ZPB. (...) Dlatego rozpętali histeryczną kampanię w celu dokonania podziału organizacji i destabilizacji mniejszości polskiej".

Ambasador Gajsionak twierdzi, że "nowe kierownictwo regionalnego oddziału ZPB ma na celu nie tylko intensyfikację działalności kulturalnej i edukacyjnej Domu Polskiego w Iwieńcu, ale nadanie tym działaniom regularnego i przejrzystego charakteru".

W oświadczeniu ambasadora Białorusi nie ma ani słowa o udziale milicji w przejmowaniu Domu w Iwieńcu, nie wspomniano także o szykanach wobec władz Związku kierowanego przez Andżelikę Borys.