„Gazeta Wyborcza” pisze wprawdzie "PO stawia na swoich", ale jednocześnie od pierwszej strony przypomina, iż kłamstwem jest przypisywanie Bronisławowi Komorowskiemu chęci sprywatyzowania służby zdrowia.
[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/blog/2010/06/23/dominik-zdort-mam-nadzieje-ze-kandydaci-bezczelnie-klamia/]skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek]
Dotąd wydawało się, że „swoi” to dla Platformy dynamiczni i otwarci na świat ludzie, świadomi tego, że nie ma nic za darmo, zdający sobie sprawę, że państwowe lecznictwo zawsze - niezależnie od wpompowanych w nie środków – będzie źle funkcjonowało. Skoro Komorowski z taką zajadłością walczy o sądowe przyznanie, że nie chce prywatnej służby zdrowia, to znaczy, że ma w nosie tych wyborców, zwolenników wolnej konkurencji i modernizacji. Uważa ich za bezmyślną szarą masę, która i tak na skinienie Platformy poprze wujka Bronka, niezależnie co ów wujek Bronek zamierza zrobić z Polską.
Także Jarosław Kaczyński staje w ostatnich dniach na uszach, aby zniechęcić do udziału w II turze wyborów swój „żelazny” elektorat. Czyli tych, którzy wierzyli mu, gdy przez lata mówił (wypowiedzi cytuje dzisiejsza „Gazetą”), że SLD zasługuje na rozwiązanie, a Józef Oleksy robił w partyjnym aparacie karierę w związku z Rosją.
Teraz prezes PiS stwierdza, że w Polsce nie ma już postkomunistów, SLD to partia jak każda inna, zaś Oleksy to „polski polityk lewicowy, powiedzmy sobie, starszo-średniego pokolenia”.