Nie dowiemy się, czy ktoś ostrzegał Ryszarda Sobiesiaka – lobbującego w sprawie korzystnych rozwiązań prawnych dla branży hazardowej – że podsłuchuje go CBA. Prokuratura umorzyła 30 grudnia 2010 r. śledztwo dotyczące ujawnienia informacji o prowadzonych przez CBA działaniach operacyjno-rozpoznawczych w związku z tzw. aferą hazardową. Pierwsze poinformowały o tym „Gazeta Wyborcza” i Radio Zet.
– Ten wątek śledztwa został umorzony z powodu braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa – mówi „Rz” Renata Mazur, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
– Jestem zaskoczony. Mam nadzieję, że ta decyzja prokuratury nie jest początkiem końca wyjaśnienia afery hazardowej – komentuje poseł Bartosz Arłukowicz (Klub SLD), członek komisji śledczej, która badała aferę.
„Rz” ujawniła kulisy afery hazardowej 1 października 2009 r. Kilka miesięcy wcześniej CBA w ramach operacji „Black Jack” zdobyło informacje, że biznesmeni z Dolnego Śląska: Ryszard Sobiesiak i Jan Kosek, próbują załatwić korzystne dla swoich firm zapisy nowelizacji ustawy hazardowej. Założono im podsłuchy telefoniczne. Wyszło na jaw, że biznesmeni kontaktują się z ówczesnym szefem Klubu Parlamentarnego PO Zbigniewem Chlebowskim i ministrem sportu Mirosławem Drzewieckim (PO).
Biznesmeni naciskali na polityków Platformy, by usunąć z projektu zapis o dopłatach. Te dodatkowe pieniądze od firm hazardowych miały być przeznaczone na przygotowania do Euro 2012.