Wielkanoc Polaków ze Wschodu w Lublinie

Większość gości ze Wschodu, którzy Polskę znali głównie z opowieści, pierwszy raz była na rezurekcji i dzieliła się jajkiem

Publikacja: 25.04.2011 20:38

35 potomków Polaków wysiedlonych na Wschód przyjechało do Lublina na zaproszenie Stowarzyszenia Wspó

35 potomków Polaków wysiedlonych na Wschód przyjechało do Lublina na zaproszenie Stowarzyszenia Wspólne Korzenie. To już 12. taka pielgrzymka

Foto: Fotorzepa, Bartłomiej Żurawski BŻ Bartłomiej Żurawski

– 60 lat w ogóle po polsku nie mówiłem – nie było z kim. Ale zawsze czułem się Polakiem, nigdy się tego nie wyrzekłem – zapewnia Eugeniusz Żołnowski z Kurska, który w sobotę z 34 innymi osobami z Rosji, Kazachstanu, Ukrainy i Białorusi przyjechał spędzić Wielkanoc w Polsce.

Żołnowski, którego matka była Polką, urodził się przed wojną w Żytomierzu, potem mieszkał we Lwowie, na emeryturze przeniósł się do Kurska. – Bez względu na to, gdzie mieszkałem, Boże Narodzenie i Wielkanoc zawsze były po polsku. Przeżywałem ten szczególny czas całym sercem – wyznaje.

Chlebem i solą

Pielgrzymkę Polaków, których rodzice lub dziadkowie zostali wysiedleni na Wschód, po raz 12. zorganizowało lubelskie Stowarzyszenie Wspólne Korzenie.

– Witamy w Polsce, w ojczyźnie! Witamy was na waszej polskiej ziemi! Bo jesteście u siebie – mówił pomysłodawca akcji Zbigniew Wojciechowski, poseł PJN, częstując przyjezdnych chlebem na zakwasie i solą.

Dla większości przybyszów to pierwsza wizyta w Polsce. – Wielu z nich język polski pamięta wyłącznie z opowiadań rodziny, ale czują się Polakami i to jest najważniejsze – mówi Piotr Toc, prezes Stowarzyszenia Wspólne Korzenie.

Tak właśnie jest w przypadku Lidii Zagajnowej z Irkucka. – O swojej ojczyźnie mama mówiła tak: w Polsce, córeczko, jest dobrze. I jak wyszłam z autobusu w Lublinie, to też miałam takie właśnie wrażenie. Jak tu dobrze i ładnie – opowiada.

Emocji nie kryje też Włodzimierz Zbiciak z Lublina, który z żoną Mieczysławą zaprosił panią Lidię na święta. Podczas powitania gości na placu Zamkowym w Lublinie dyskretnie wycierał oczy chusteczką. Jak przekonuje, to, że pani Lidia nie zna języka polskiego, a on rosyjskiego nie jest problemem. – Nie ma takiej bariery, której ludzkie serce nie potrafi przełamać – zapewnia.

Danuta i Jan Daniewscy z Lublina od pięciu lat przyjmują gości ze Wschodu na Wielkanoc.

– Nie wyobrażamy innego sposobu spędzania tych świąt – mówi pani Danuta. – Zawsze wyczekujemy momentu spotkania – wtóruje jej mąż.

Do zaproszenia Sybiraków skłoniły ich wyjazdy m.in. na Ukrainę, podczas których wielokrotnie spotykali wysiedlonych Polaków. – Zaimponowała nam ich tęsknota za Polską i patriotyzm, których moglibyśmy się od nich uczyć – opowiada pani Danuta.

Gości przyjmuje od kilku lat także Jan Łopata, poseł PSL. Podkreśla, że najcenniejsze są dla niego rozmowy z nimi. – To wzruszające, a czasami wręcz niewyobrażalne historie – mówi.

Brama na Wschód

Przez 12 lat trwania akcji kraj swoich przodków odwiedziło ok. 500 osób, głównie z Syberii.

– Dzięki temu tradycja i kultura polska tam na nowo wróciły. Dlatego gdy przywołuję w pamięci obrazy z kolejnych pielgrzymek, łzy radości z przyjazdu i smutek podczas pożegnań, wiem, że to wspaniała idea, która powinna trwać w nieskończoność – mówi poseł Wojciechowski. Podkreśla, że na Syberii wśród najbardziej znanych polskich miast obok Warszawy, Krakowa, Gdańska i Częstochowy wymienia się właśnie Lublin.

Według Piotra Toca władze miasta powinny to wykorzystać. – Lublin promuje się jako miasto wielokulturowe, otwarte na Wschód. Akcja "Wielkanoc w Polsce" do doskonały dowód na to, że jest prawdziwą bramą na Wschód – mówi Toc.

– To niezwykle cenna inicjatywa. Służy zarówno naszym rodakom z Syberii, Kazachstanu i Kresów, jak i samemu Lublinowi – potwierdza Józef Husarz, który w lubelskim ratuszu zajmuje się współpracą międzynarodową. – Choć Związek Sowiecki przeminął, wielu naszym rodakom na Wschodzie ciągle trudno się przyznać do swoich korzeni. Ale zmieniają się dzięki tym wyjazdom. O wrażeniach ze swojego pobytu w Polsce opowiadają na łamach lokalnych gazet, piszą wiersze, w których Lublin często odgrywa główną rolę. To niesamowite.

Wszyscy goście ze Wschodu spędzili święta w tradycyjny sposób. Gospodarze zabrali ich na rezurekcję, potem zasiedli do wspólnego śniadania w gronie rodziny. – Nie szykowaliśmy niczego ekstra, bo chodzi o to, by pokazać typową polską Wielkanoc – mówi Jan Łopata.

– Oni i tego tam nie mają. Rezurekcja, dzielenie się jajkiem czy kilka tradycyjnych wielkanocnych potraw to dla nich nowość – dodaje Jan Daniewski.

Dzisiaj goście ze Wschodu rozpoczynają wycieczkę po Polsce. Odwiedzą Częstochowę, Kraków i Warszawę. Na długi majowy weekend znów przyjadą do Lublina, Polskę opuszczą 4 maja.

– 60 lat w ogóle po polsku nie mówiłem – nie było z kim. Ale zawsze czułem się Polakiem, nigdy się tego nie wyrzekłem – zapewnia Eugeniusz Żołnowski z Kurska, który w sobotę z 34 innymi osobami z Rosji, Kazachstanu, Ukrainy i Białorusi przyjechał spędzić Wielkanoc w Polsce.

Żołnowski, którego matka była Polką, urodził się przed wojną w Żytomierzu, potem mieszkał we Lwowie, na emeryturze przeniósł się do Kurska. – Bez względu na to, gdzie mieszkałem, Boże Narodzenie i Wielkanoc zawsze były po polsku. Przeżywałem ten szczególny czas całym sercem – wyznaje.

Pozostało 86% artykułu
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej