Przedsiębiorcza nauczycielka-bizneswomanka zorganizowała całe imperium lewych szkoleń, do których wciągnęła m.in. pracowników policji. Zajęcia były super. Jak opisuje jeden z kursantów - Żadnych książek, luz, można było popijać kawę. Dużo ćwiczeń z kredkami, wycinanek, no i amerykański serial "Gotowe na wszystko". Co tu dużo gadać, metoda sprawdzona - wypisz, wymaluj, sposób w jaki rząd Donalda Tuska zarządza Polską - tylko serial "Gotowe na wszystko" trzeba zamienić na transmisję meczyków w gałę.
O innych naciągaczach w "Dzienniku Gazecie Prawnej" - sprzedają w Internecie ludziom tanie porady prawne, ale umowy są tak skonstruowane, że potem trzeba płacić znienacka faktury na gigantyczne kwoty. - jak raz coś się u nich podpisze, to nie można już w żaden sposób się wywinąć - mówi jedna z poszkodowanych. Co tu dużo gadać, metoda sprawdzona - wypisz, wymaluj, jak demokracja polska - wrzucisz do urny głos na naciągaczy, a potem przez cztery lata nie ma się jak wywinąć.
Z tajnych badań zleconych przez PO dla PO wynika - informuje "Polska The Times" - że Platforma ma tylko 20 proc. pewnych wyborców. Co tu dużo gadać, metoda sprawdzona - jak się chce zmobilizować swój elektorat, to się puszcza przecieki o tym "jak słabo nam w sondażach, a pisowski wilk za rogiem". Gierek przynajmniej miał odwagę sam zawołać: "Pomożecie?".
Wieści z "Faktu" - "Świr, debil, g...no" - takimi słowami kierownik łódzkiej pomocy społecznej potraktował niepełnosprawnego, którego opiekunka ośmieliła się zapytać Jaśnie Pana Kierownika, dlaczego jej upośledzony podopieczny został skreślony z warsztatów terapii zajęciowej. Są świadkowie. Finał? pan kierownik ma się dobrze, niepełnosprawny warsztatów nie ma. Co tu dużo gadać, metoda sprawdzona - w sejmie mamy co najmniej kilku specjalistów od takiego języka, którym mimo to włos z głowy nie spada, a oni nie spadają z sejmowych foteli. Właściwie Pan Kierownik to frajer - gdyby jeszcze wyzwał chorego od "faszystów" i "pisowców" to by go zaprosił na pogaduchy Kuba Wojewódzki, a cały ten "Fakt" mógłby mu wtedy naskoczyć.
Dobrze, że chociaż w parlamencie jest więcej luzu. Jak przekonuje "Super Express" "posłanki zdjęły rajstopy, odsłoniły ramiona, pantofle zastąpiły sandałkami". Niepokoi mnie tylko niezbyt zręczne zdanie, którym gazeta podsumowała te zmiany: "na sejmowych korytarzach czuć wakacje". Na miejscu posłanek chyba bym się obraził.