– Tadka wszyscy dobrze tutaj znamy. Jego wyczyn także dla nas stał się wielkim wydarzeniem. Jesteśmy dumni, że to właśnie nasz kolega został ogólnonarodowym bohaterem – mówi „Rz" Mariusz Poźniak, prezes Aeroklubu Leszczyńskiego.
Tadeusz Wrona ma 54 lata. Pochodzi z Nowej Soli w województwie lubuskim. Od przeszło 30 lat jest pilotem szybowcowym. – Mieszka w Warszawie, ale należy do naszego aeroklubu. W każdy wolny wiosenny czy letni weekend przyjeżdża na leszczyńskie lotnisko – wspomina Poźniak. – To skromny, koleżeński człowiek. A przy tym świetny pilot.
Wrona regularnie startuje w szybowcowych zawodach. W sierpniu brał udział w mistrzostwach Polski. Samoloty pasażerskie zaczął pilotować w latach 90. W powietrzu spędził co najmniej 15 tys. godzin.
– Zgłosił się na szkolenie, mając 16 lat – opowiada Leszek Drygasiewicz z Aeroklubu Ziemi Lubuskiej, gdzie Wrona zaczął przygodę z lataniem. – Wykorzystywał każdą okazję, by wsiąść do szybowca i spędzić w powietrzu jak najwięcej czasu. Od początku było widać, że ma talent. Bardzo szybko piął się w górę, startował z sukcesami w zawodach. Po szkole średniej dostał się na Politechnikę Rzeszowską i wyjechał. Potem dostał pracę w LOT.
Drygasiewicz podkreśla, że Tadeusza Wronę już w młodości cechowały spokój i rozwaga. – Za sterami szybowca pokazał, że ma twardy charakter i jest opanowanym pilotem. Nigdy nie wpadał w panikę, nie denerwował się. To sprawiało, że latał pewnie i można było na nim polegać – chwali.