Trzydzieści lat temu, a dokładnie 23 grudnia 1981 roku zakończył się strajk w Hucie Katowice. O godzinie piątej rano odbyło się ostatnie zebranie Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego, który podjął decyzję o końcu protestów. Z zakładu wyszło ponad trzy tysiące strajkujących. Część z nich opuściło teren huty przez dziury w płotach, inni przeszli przez bramę główną. Tam czekała na nich milicja.
– Zapakowali nas do więźniarek i po kilkugodzinnym postoju na parkingu huty zaczęli rozwozić nas po całym terenie. Oczywiście nie mieliśmy pojęcia, dokąd nas wiozą. Dopiero w nocy, z okien celi, któryś ze współwięźniów odgadł, że to Będzin – będzie potem wspominał Zbigniew Kupisiewicz, uczestnik akcji protestacyjnej, który był też redaktorem naczelnym „Wolnego Związkowca". Ta gazeta była wydawana podczas strajku codziennie, a czasami nawet kilka razy dziennie.
Strajk w Hucie Katowice rozpoczął się 13 grudnia 1981 roku na wieść o wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego. Od godziny piątej rano pracownicy zarówno nocnej, jak i dziennej zmiany zablokowali bramy, którymi można było wjechać na teren huty. Powstał też liczący 11 osób Zakładowy Komitet Strajkowy, na którego czele stanął Antoni Kusznier. O godzinie ósmej został ogłoszony strajk okupacyjny. Dzień później milicja przypuściła pierwszy atak na Hutę Katowice i zatrzymała 100 osób. Jeszcze tego samego dnia do strajkujących dołączyli pracownicy innych, mniejszych zakładów. Zakładowy Komitet Strajkowy przekształcił się w Międzyzakładowy Komitet Strajkowy.
Po zakończeniu protestu dla jego uczestników nastąpił czas przesłuchań, aresztowań, internowań oraz zwolnień z pracy. Liderów strajku skazano na kary wieloletniego więzienia.