Najciekawiej czyta się gazety, gdy dzieje się coś ważnego. Wtedy najlepiej widać, czym różnią się od siebie poszczególne tytuły, co wydaje im się najistotniejsze, a w zamieszczanych komentarzach można jasno i klarownie wyczytać stanowisko każdej z redakcji. Od wczoraj zastanawiałem się, jak dziś będą wyglądać czołówki gazet.
„Kiszczak winny, ale bezkarny" czytamy na „jedynce" Faktu. I już na pierwszej stronie komentator gazety Tomasz Kontek oburza się, że generał ani dnia nie spędzi w więzieniu, ze względu na stan zdrowia. I przypomina, że w procesie Kiszczak nie wyraził skruchy za stan wojenny. Łukasz Warzecha kilka stron dalej pisze, że wyrok go jednak smuci, bo trudno zrozumieć, dlaczego polskie państwo upomniało się o sprawiedliwość dopiero 23 lata od Okrągłego Stołu.
„Czerwony zbrodniarz skazany!" Krzyczy wielki napis na okładce Super Expressu. „Kara dla Kiszczaka wydaje się niewspółmierna do krzywd jego ofiar, a w dodatku jej wykonanie zawieszono – ale wreszcie zbrodniarz został przez polski sąd skazany za komunistyczną zbrodnię" – pisze naczelny SuperExpressu Sławomir Jastrzębowski – „Zły to był kraj, w którym gloryfikowano komunistyczne kreatury" – dodaje odnosząc się wprost do wielokrotnej obrony Kiszczaka i Jaruzelskiego przez Adama Michnika.
I to mnie zastanawiało, jak gazeta, która broniła Kiszczaka jako człowieka honoru, poradzi sobie z tym wyrokiem. Po pierwsze czołówka Gazety Wyborczej dotyczy dziś... ewentualnego protestu aptekarzy. Jasne, wszak każdy wie, że protest aptekarzy, który owszem może dotyczyć każdego z nas, ale pewnie za parę dni się skończy, jest ważniejszy niż jedno z najbardziej kluczowych rozstrzygnięć polskiego wymiaru sprawiedliwości w jednej z najważniejszych spraw ostatnich lat. Mniejsza o to, każda gazeta ma prawo do dawania na czołówkę tego, co uważa za stosowne. Choć po prostu mnie dziwi, że informacja o wyroku na Kiszczaka jest mniejsza nawet niż notka o orzeczeniu trybunału konstytucyjnego w sprawie SKOK.
Ale przejdźmy do rzeczy. Najciekawsze w „Wyborczej" są komentarze na drugiej stronie. Skazanie Kiszczaka nie podoba się komentatorom. „Dlaczego tak trudno osądzić zło" – zastanawia się Rafał Zakrzewski w dwugłosie (jego głos ma być niby pochwałą wyroku, osobliwą wszakże). „Stan wojenny stawał się dogodną bronią w politycznych walkach ostatniego 20-lecia. Nikt nie chciał albo nie potrafił oceniać go chłodnym okiem badacza. Raczej służył do wzniecania politycznej histerii niż do próby zrozumienia historii." – jaki z tego wniosek? Że wyrok nikogo nie przekona. „Czy jego symboliczny wymiar daje wystarczającą satysfakcję? Jednym tak, drugim nie. Jeszcze inni będą uważali, że takie procesy nie mają żadnego sensu. Co więc pozostaje? Badać, opisywać, analizować i spierać się o historię".