Kierowcy skazani na stanie

Kilkanaście dni rocznie tracą polscy kierowcy na postój w ulicznych korkach. Kosztuje ich to kilka miliardów

Publikacja: 09.03.2012 02:59

Codziennie na ul. Podwale w Gdańsku tworzą się wielkie korki

Codziennie na ul. Podwale w Gdańsku tworzą się wielkie korki

Foto: Fotorzepa, Piotr Wittman Piotr Wittman

Najbardziej zakorkowanym miastem w kraju jest obecnie Gdańsk. Rocznie kierowcy tracą tam 456 godzin, czyli 19 dni na dojazdy – wynika z obliczeń ekspertów serwisu Korkowo.pl, którzy przeanalizowali dane z urządzeń GPS zamontowanych w samochodach poruszających się po centrach miast w godz. 6 – 22. Wynika z nich, że średnia prędkość, z jaką gdańszczanie jadą rano do pracy, nie przekracza 29 km na godzinę.

We Wrocławiu, gdzie przejazd przez zatłoczone ulice zajmuje zmotoryzowanym 435 godzin rocznie, co daje 18 dni, średnia prędkość jazdy sięga 32 km/h. Według ekspertów z Korkowo.pl szczecinianie tracą w korkach 16 dni rocznie, łodzianie 17 dni, a najlepiej jeździ się po wąskich uliczkach centrum Krakowa, gdzie kierowcy tracą rocznie tylko 13 dni.

Miliardy w spalinach

Uliczne korki to nie tylko strata czasu, ale i pieniędzy. Z raportu firmy Deloitte, która zbadała korki w siedmiu dużych miastach, wynika, że w 2010 r. kierowcy tych miast stracili 4,2 mld rocznie na staniu w korkach. Eksperci z Deloitte zaznaczyli, że taką samą kwotę budżet państwa wydał w 2010 r. na naukę. We względu na wzrost cen paliw w 2011 r. suma ta była przynajmniej o kilka procent wyższa.

4,2 mld zł według firmy Deloitte stracili polscy kierowcy w 2010 r. na staniu w korkach

– Kluczem do rozładowania korków ulicznych jest płynność ruchu – komentuje Wojciech Śmiech z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. – Dlatego władze miast powinny inwestować w zintegrowany system sterowania ruchem, a także w transport publiczny.

Eksperci są zgodni: polskie miasta i ich ulice nie są przygotowane na tak dużą liczbę samochodów, a będzie ich wciąż przybywać. Same remonty dróg nie pomogą, bo w zwartej miejskiej zabudowie Krakowa, Łodzi czy ścisłego centrum Wrocławia poszerzenie ulic jest po prostu niemożliwe. Zatem co robić?

Korki we Wrocławiu rozładowała po części obwodnica autostradowa, która przejęła znaczną część ruchu tranzytowego oraz miejskiego. Władze Warszawy stawiają na komunikację miejską, czyli tworzenie nowych buspasów, koordynację rozkładów jazdy różnych środków transportu i taką organizację ruchu, by tramwaje miały pierwszeństwo przed samochodami.

29 km/h z taką średnią prędkością jeżdżą rano do pracy mieszkańcy Gdańska. To najwolniej w Polsce

– Unowocześniamy tabor miejski, zwiększamy częstotliwość kursowania autobusów i tramwajów – wylicza Agnieszka Kłąb, rzecznik warszawskiego ratusza.

Ratusz chce też wyprowadzić ruch z centrum na drogi biegnące przez peryferyjne dzielnice. Jedną z nich będzie otwarta wkrótce przeprawa przez nowy most na północy miasta.

– Docelowo myślimy o zamknięciu centrum miasta dla samochodów i wprowadzeniu płatnego wjazdu, podobnie jak w Londynie – dodaje Agnieszka Kłąb.

W Poznaniu z kolei wprowadzono tzw. strefę 30, czyli ograniczenie prędkości do 30 km/hw ścisłym centrum, wytyczono też kontrapasy dla rowerzystów, dzięki którym mogą jeździć pod prąd. Podobny pomysł, czyli ograniczenie prędkości do 30 km/ha na ulicach przecinających Piotrkowską, postuluje Tomasz Kacprzak, przewodniczący łódzkiej rady miejskiej. Argumentuje to nie tylko próbą rozładowania korków i usprawnienia ruchu, ale i poprawą bezpieczeństwa.

Droższe parkowanie

– Z policyjnych statystyk wynika, że do wypadków i kolizji najczęściej dochodzi właśnie w miastach, a ich przyczyną jest nadmierna prędkość – mówi Tomasz Kacprzak.

Zdaniem Wojciecha Śmiecha zamykanie centrów miast dla samochodów to już konieczność, nie fanaberia władz.

Dobrymi pomysłami są też wprowadzanie buspasów i podwyżka opłat za parkowanie. Jak pokazują dane z Krakowa, wzrost cen o 10 proc. zmniejsza liczbę parkujących aut o 1 proc.

– Tutaj potrzebna jest zmiana ustawy, która nakłada maksymalną opłatę za pierwszą godzinę parkowania – zastrzega Jan Jakiel, prezes stowarzyszenia SISKOM.

Najbardziej zakorkowanym miastem w kraju jest obecnie Gdańsk. Rocznie kierowcy tracą tam 456 godzin, czyli 19 dni na dojazdy – wynika z obliczeń ekspertów serwisu Korkowo.pl, którzy przeanalizowali dane z urządzeń GPS zamontowanych w samochodach poruszających się po centrach miast w godz. 6 – 22. Wynika z nich, że średnia prędkość, z jaką gdańszczanie jadą rano do pracy, nie przekracza 29 km na godzinę.

We Wrocławiu, gdzie przejazd przez zatłoczone ulice zajmuje zmotoryzowanym 435 godzin rocznie, co daje 18 dni, średnia prędkość jazdy sięga 32 km/h. Według ekspertów z Korkowo.pl szczecinianie tracą w korkach 16 dni rocznie, łodzianie 17 dni, a najlepiej jeździ się po wąskich uliczkach centrum Krakowa, gdzie kierowcy tracą rocznie tylko 13 dni.

Pozostało 81% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo