Wojna o film Układ zamknięty

„Newsweek” wytyka producentom filmu nieciekawą przeszłość sponsorów. Bohaterowie tekstu zapowiadają pozwy

Publikacja: 24.04.2013 20:40

„Układ zamknięty” opowiada historię biznesmenów, których wykończyli urzędnicy i prokuratorzy, by prz

„Układ zamknięty” opowiada historię biznesmenów, których wykończyli urzędnicy i prokuratorzy, by przejąć ich firmę

Foto: Kino Świat

Na „Układ zamknięty" Ryszarda Bugajskiego poszło do kin już ponad 350 tys. widzów. Film cieszył się też znakomitą prasą.

W poniedziałek „Newsweek" wytknął jednak producentom, że na liście sponsorów są osoby mające interes w odegraniu się na prokuraturze. I że film może pomóc biznesmenom, na których historii oparto scenariusz, w sądzie, gdzie bronią się przed oskarżeniem o przestępstwo.

Tygodnik pisze, że jeden ze sponsorów filmu Andrzej Długosz oraz współscenarzysta „Układu" Mirosław Piepka byli zamieszani w głośną aferę Stella Maris (chodziło m.in. o pranie brudnych pieniędzy).

Ci zwołali wczoraj konferencję prasową i odepierali zarzuty. Mirosław Piepka przypomniał, że kiedy Polski  Instytut Sztuki Filmowej odmówił wsparcia projektu, pieniędzy zaczęto szukać u firm i przedsiębiorców.

– Odwiedziliśmy ich ponad tysiąc – wspominał. Dodał, że aby pozyskać fundusze, sprzedali prawa do zysków. W ich rękach zostało tylko 13 proc. – Nam zależało, aby film powstał, bo to był ważny temat – tłumaczył Piepka.

Przypomniał też, że choć w aferze Stella Maris był skazany, to ta kara uległa zatarciu, a to oznacza, że nie figuruje w rejestrach sądowych.

– Naruszyliśmy ważny układ na styku prokuratura, urzędy skarbowe i przedsiębiorcy prywatni. Obnażając jeden z możliwych mechanizmów niszczenia polskiego biznesu przez potężne instytucje państwa, poruszyliśmy wierzchołek góry lodowej, która teraz wypływa w całej okazałości – grzmiał Michał Pruski, drugi ze współscenarzystów.

Dodał, że twórcy filmu mieli świadomość, że dotkną nim urzędników instytucji państwowych, którzy należą do kasty  nietykalnych, bo chronią ich immunitety i szczególne przywileje.

– Ten artykuł był pisany na zamówienie. Pod konkretne treści – podkreślił  Pruski, ale nie wskazał, kto miałby tekst zamówić. Dodał, że  twórców filmu ostrzegano, iż organa państwa mogą działać przeciwko nim „w różny sposób". Zapowiedział, że wobec autorów tekstu, szefostwa redakcji „Newsweeka" oraz wydawnictwa skierowany zostanie pozew do sądu.

Pozwy zapowiada też Andrzej Długosz, wiceszef Pracodawców RP, właściciel firm piarowskich, kojarzony z politykami PO. Przypomniał, że na film kosztujący 5,6 mln zł wyłożył zaledwie 20 tys. zł.

– Oprócz mnie było 100 innych sponsorów. Nimi autorzy się nie zajmowali – dodał.

Podkreślił, że w dwóch jego procesach zapadły nieprawomocne wyroki uniewinniające.

Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców RP, dodał, że ta organizacja przedsiębiorców wraz z Naczelną Radą Adwokacką już kilka lat temu stworzyły tzw. zieloną księgę, w której opisano metody gnębienia przedsiębiorców w Polsce.

– Było ich w sumie kilkaset. Jeden z egzemplarzy księgi trafił do Zygmunta Solorza i nie jest wykluczone, że to dało impuls do stworzenia popularnego programu „Państwo w państwie" w Polsacie – mówił Malinowski.

Współautor publikacji w „Newsweeku" Wojciech Cieśla podtrzymuje to, co napisał. – Poza inwektywami i wycieczkami personalnymi nie usłyszałem nic, co podważa prawdziwość tekstu. Żadnego konkretu – broni się przed stawianymi mu zarzutami Cieśla.

Inaczej sprawę ocenia Andrzej Długosz. – Wykazaliśmy, że redaktor Wojciech Cieśla w artykule pomylił nazwę nagrody Wiktora z Wektorem, zarząd z Prezydium Pracodawców RP jak również wskazywaliśmy, że nagrodę przyznaje kapituła, a nie zarząd tej organizacji –mówi „Rz" Długosz.

Dodaje, że dziennikarz „Newsweeka" w ogóle się z nim nie kontaktował przed publikacją swojego artykułu.

Prezydent: Każdy powinien obejrzeć

- To film, który powinni obejrzeć wszyscy, którzy kiedykolwiek mogą decydować o cudzym życiu. W moim przekonaniu powinni obejrzeć go ci, którzy bardzo łatwo ferują wyroki – prezydent Bronisław Komorowski.

- Podobne historie nie powinny się nigdy wydarzyć. Mam nadzieję, że okres, w którym dochodziło do podobnych dramatów, mamy już za sobą – Jarosław Gowin, minister sprawiedliwości.

- Film poruszający. Za to, co zrobiono głównym bohaterom, dałbym co najmniej dożywocie – Przemysław Wipler, poseł PiS.

- „Układ zamknięty" pokazał, że żyjemy w państwie, które tylko formalnie jest demokratyczne. Film, pokazując drastyczne sytuacje aresztowań, nie odbiega od rzeczywistości – Andrzej Sadowski, Centrum im. A. Smitha.

- Niewłaściwe decyzje ludzi z organów ścigania zniszczyły reputację człowieka i firm. – Marek Goliszewski, BCC.

Na „Układ zamknięty" Ryszarda Bugajskiego poszło do kin już ponad 350 tys. widzów. Film cieszył się też znakomitą prasą.

W poniedziałek „Newsweek" wytknął jednak producentom, że na liście sponsorów są osoby mające interes w odegraniu się na prokuraturze. I że film może pomóc biznesmenom, na których historii oparto scenariusz, w sądzie, gdzie bronią się przed oskarżeniem o przestępstwo.

Pozostało 90% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo