Policjanci wydziału kryminalnego wrocławskiej policji zatrzymali dwie nastolatki – 19-letnią oraz jej o cztery lata młodszą koleżankę. Odpowiedzą one za kradzież złotej biżuterii i jej paserstwo. Ze względu na ich młody wiek o ich dalszym losie zdecyduje sąd.
Mieszkanka Wrocławia kilka dni temu zgłosiła na policji kradzież biżuterii, która – jak twierdziła – zniknęła z jej domu. O kradzieży zorientowała się wtedy, kiedy próbowała odnaleźć rodowy pierścionek. Nigdzie go nie było, a przy okazji 65-latka spostrzegła, że ze szkatułek zginęły również inne cenne kosztowności: złote pierścionki, łańcuszki, zawieszki oraz bransoletki.
- Jak twierdziła pokrzywdzona, większość to pamiątki rodzinne, gromadzone przez całe życie. Ich wartość oszacowała na ponad 32 tys. złotych – wyjaśnia Paweł Petrykowski, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
Policjanci zajęli się wyjaśnianiem sprawy i poszukiwaniem winnych kradzieży. Rozwiązanie zagadki okazało się zaskakujące i przykre dla pokrzywdzonej. To wnuczka okradała babcię systematycznie już od lipca ubiegłego roku. Kradła, ponieważ - jak tłumaczyła policjantom tuż po zatrzymaniu - potrzebowała pieniędzy „na własne potrzeby". Z policyjnych ustaleń wynika, że biżuterię z domu babci wynosiła 15-latka, a następnie jej nieco starsza koleżanka wstawiała ją do lombardu.
Policjanci udowodnili młodszej z dziewczyn łącznie 26 takich kradzieży, a jej starszej koleżance pięć przestępstw paserstwa.