Zarzuty nie przerwały kariery

Prokuratura uważa, że były dyrektor ze Straży Granicznej dostał nową pracę w ustawionym konkursie.

Publikacja: 14.11.2013 07:00

Zarzuty karne ani późniejszy akt oskarżenia nie przeszkodziły ppłk. Grzegorzowi W.,  który w niesławie odszedł ze Straży Granicznej,  w zdobyciu posady w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji. Ma tam zajmować się jednym z czołowych projektów.

Tymczasem, jak ustalił „Rz", śledczy wzięli właśnie pod lupę konkurs, w którym wyłoniono W. Uważają, że był ustawiony.

– Na obecnym etapie mogę potwierdzić, że takie śledztwo się toczy. Zostało wszczęte z urzędu – twierdzi Przemysław  Nowak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Zarzuty karne

Ppłk. Grzegorz W. pracował w Komendzie Głównej SG do czerwca ubiegłego roku. Ostatnio był zastępcą dyrektora Biura Łączności i Informatyki – odpowiadał za przetargi i informatyzację Straży. Odszedł na emeryturę w atmosferze skandalu, na własną prośbę.

Wcześniej jednak został  odsunięty od obowiązków, był w tzw. dyspozycji komendanta. – Powodem zawieszenia były zarzuty postawione przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie – mówi  „Rz" Agnieszka Golias, rzeczniczka SG.

Razem z W. zawieszono też podległego mu naczelnika biura odpowiedzialnego za przetargi, Andrzeja M. (on też odszedł na emeryturę w październiku 2012 r.). Powody?

Chodziło o poważne nieprawidłowości, jakie wykryło Biuro Spraw  Wewnętrznych SG i doniosło o nich prokuraturze. Ta obu urzędnikom postawiła zarzuty. Dotyczą ustawienia –zdaniem prokuratury – przetargu na rozbudowę i utrzymanie platformy teleinformatycznej Straży Granicznej. Kontrakt, z wolnej ręki, dostał amerykański gigant informatyczny IBM.

Prokuratura zarzuciła płk. Grzegorzowi W., że wspólnie z Andrzejem M. tak sporządzili przedmiot zamówienia, że podwyższono w nim o 4,5 mln zł kwotę na zakup oprogramowania (licencji), a w warunkach podali niezgodne z prawdą informacje, które uzasadniały zamówienie z wolnej ręki.

W styczniu tego roku akt oskarżenia przeciwko W. i M. trafił do sądu.

Wygrany konkurs

Zarzuty karne nie przeszkodziły W. ani M. w karierze.

W grudniu 2012 r. Grzegorz W., choć już podejrzany, wygrał konkurs na stanowisko głównego specjalisty w Wydziale Nadzoru nad Wdrażaniem Systemu Powiadamiania Ratunkowego w Ministerstwie Administracji. Miesiąc później w tym wydziale pracę dostał  Andrzej M.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie ma dowody, że konkurs był ustawiony pod Grzegorza W. – Z zebranych materiałów wynika, że W. miał wejść w porozumienie z Edytą Sz. z komisji konkursowej i uzyskać posadę – twierdzi rozmówca „Rz" z resortu sprawiedliwości.

Według informacji „Rz" śledczy chcą postawić W. i Edycie Sz. (zastępcy dyrektora wydziału, która odpowiadała za rekrutację) zarzuty.

Grzegorz W. zapewnia, że uczciwie stanął do konkursu i go wygrał. – Mam 20-letnie doświadczenie w informatyce, wymogi konkursu, dość ogólne, spełniłem, nie jest to eksponowane stanowisko – mówi „Rz".

Zapewnia, że nie zna prywatnie Edyty Sz., nie słyszał o śledztwie dotyczącym konkursu. Przyznaje, że jest oskarżony o sprawy z czasu pracy w SG. –  Poinformowałem o tym przełożonych, dopóki nie jestem skazany, jestem osobą niewinną – mówi.

Ale tę deklarację dementuje Artur Koziołek, rzecznik MAC. – Nie byliśmy o tym fakcie poinformowani – mówi Koziołek.

Grzegorz W. nie zgadza się z oskarżeniami prokuratury za zamówienie dla IBP. – Wszystko, co robiłem w Straży, było uzgodnione z przełożonymi, także na piśmie, więc nie mogę poczuwać się do winy – dodaje. Twierdzi, że stał się ofiarą „rozgrywek personalnych".

Generał brygady

Ppłk. W. mógł starać się o pracę w ministerstwie, ale Artur Koziołek z MAC przyznaje, że gdyby resort miał informacje o zarzutach, fakt ten byłby brany pod uwagę przy wyborze.

Rzecznik resortu zapewnia, że M. i W. są pracownikami technicznymi, nie zajmują się przetargami.

Prof. Antoni Kamiński z PAN zaznacza: – Jeżeli ktoś przyjmuje do pracy gosposię, to prosi o referencje i jeszcze dzwoni do pracodawców, którzy je wystawili. Tym bardziej należało zasięgnąć takich informacji, jeżeli się obsadza stanowisko urzędnika na wysokim szczeblu – mówi „Rz".

Prof. Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości, zaznacza, że resort administracji ma ograniczone możliwości sprawdzenia przeszłości kandydata do pracy. – To nie  CBA ani ABW, których agenci mogą prześwietlić przeszłość i sprawdzić, czy przeciwko danej osobie toczą się jakieś śledztwa – wskazuje. – Ministerstwo może zażądać od kandydata tylko zaświadczenia o niekaralności.

To niejedyne kłopoty Grzegorza W. Dwa tygodnie temu „Rz" opisała bezcelowy zakup 10 tys. telefonów IP dla policji. KGP doradzał w tym zakupie właśnie Grzegorz W. Miał ujawnić firmie, która startowała w przetargu i później go wygrała, informacje dotyczące szczegółów zamówienia.

Zarzuty karne ani późniejszy akt oskarżenia nie przeszkodziły ppłk. Grzegorzowi W.,  który w niesławie odszedł ze Straży Granicznej,  w zdobyciu posady w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji. Ma tam zajmować się jednym z czołowych projektów.

Tymczasem, jak ustalił „Rz", śledczy wzięli właśnie pod lupę konkurs, w którym wyłoniono W. Uważają, że był ustawiony.

Pozostało 92% artykułu
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej