Sprawa gen. Papały we mgle

Jedyna jeszcze badana wersja zabójstwa byłego szefa policji jest pełna sprzeczności – wskazał warszawski sąd.

Publikacja: 09.04.2014 05:07

Sprawa gen. Papały we mgle

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik PG Piotr Guzik

Lada chwila może się okazać, że sprawa zabójstwa gen. Marka Papały po 16 latach wróci do punktu wyjścia.

Od kiedy sąd w Warszawie uniewinnił w ubiegłym roku Ryszarda Boguckiego i Andrzeja Z., ps. Słowik, od zarzutów podżegania do zabójstwa byłego szefa polskiej policji, aktualna jest tylko konkurencyjna wersja wydarzeń przedstawiona przez łódzką prokuraturę. Według niej zbrodnia miała tło rabunkowe, a generała zastrzelił złodziej samochodów Igor M., ps. Patyk, by ukraść jego daewoo espero.

Jak tę hipotezę oceni sąd (jeżeli w ogóle łódzcy śledczy sformułują akt oskarżenia), jeszcze nie wiemy. Ale już dziś wiadomo, że zeznania świadka koronnego Roberta P., na których oparła się prokuratura z Łodzi, wzbudziły wątpliwości Sądu Okręgowego w Warszawie.

Ten zawarł je w pisemnym uzasadnieniu wyroku uniewinniającego Słowika i Boguckiego. „Rz" poznała gotowe od niedawna uzasadnienie.

Jak zauważył sąd, to, co Robert P. miał widzieć na miejscu zabójstwa, jest sprzeczne z tym, co widzieli z okien domu wiarygodni świadkowie i żona gen. Papały.

„Mając na uwadze, iż zeznania świadka koronnego w tak różny sposób od innych wiarygodnych świadków opisywały przebieg zdarzenia z 25 czerwca 1998 r., sąd uznał, że pozytywna weryfikacja relacji Roberta P. może okazać się nieskuteczna, a na pewno czasochłonna (...)" – napisał sąd.

– Zeznania P. to dowód wiodący, ale nie jedyny. Są też inne, wspierające to, co powiedział – zapewnia „Rz" Jarosław Szubert, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi.

Zgodnie z tą wersją strzelać do generała miał Igor M., ps. Patyk, a miejsce zabójstwa obserwował jego kompan Mariusz M. W zabójstwo mają też być zamieszani Tomasz W. oraz bracia J. – wszyscy to złodzieje samochodów z gangu „Patyka".

Cała piątka w 2012 r. usłyszała zarzuty. Dziś w areszcie są tylko „Patyk" i Mariusz M.

Robert P., na którego zeznaniach składanych od 2011 r. opiera się ta wersja, w przeszłości działał w gangu „Patyka". Dziwne było już to, że po wielu latach nagle opowiedział o tajemnicy dotyczącej tak głośnej zbrodni, obciążając dawnego kompana. Warszawski sąd w swym uzasadnieniu zwrócił zaś uwagę na liczne sprzeczności w jego zeznaniach.

Prześledźmy zatem to, co mówił prokuratorom P.

Zeznał, że na ul. Rzymowskiego w Warszawie (na której zabito generała) przybył, bo wezwał go tam „Patyk", mówiąc, że mają „upatrzony samochód". Zjawili się tam Mariusz M., jeden z braci J. i Tomasz W., którzy mieli zabezpieczać teren.

„Patyk" był ubrany w granatową bluzę i ciemne szorty do kolan. Na ręce miał gips, co Robert P. zapamiętał, bo miał na nim „rysować serduszka".

P. nie widział, jak „Patyk" strzela do gen. Papały. Miał za to widzieć, jak ten ucieka, a za nim biegnie Mariusz M. Tyle że raz mówił, iż dzieliło ich 15 metrów, innym razem – że do dwa do trzech.

Opowiadał też, że usłyszał krzyk „spier...aj, przypał" (czyli że doszło do wpadki), i że Mariusz M. zatrzymał się w pewnej chwili, by poprawić coś przy skarpetce.

Mieszkańcy bloku, którzy obserwowali te wydarzenia z okien, zgodnie twierdzą jednak, że napastnik był jeden, miał ciemne długie spodnie i ciemną kurtkę. Nikt nie widział mężczyzny w szortach.

„Żaden ze świadków (...) nie widział tego, co zobaczył wedle swoich twierdzeń w tym samym miejscu i czasie Robert P." – zauważa warszawski sąd. Nikt nie widział ani uciekających z parkingu mężczyzn, ani tym bardziej, by któryś z nich przystanął i coś poprawiał przy skarpetce. Nikt też nie słyszał okrzyku „spier...aj, przypał".

Według sądu mieszkańcy bloku nie mieli żadnego interesu w składaniu fałszywych zeznań.

Sprzeczności jest więcej. Robert P. twierdził, że wychylił się „zza krótszego boku bloku" (z narysowanego przezeń szkicu wynikało, że budynek ma kształt litery „C"). „Nie można wykluczyć, że wiedzę o topografii miejsca zdarzenia oparł na planie miejsca zdarzenia przedłożonym mu zanim złożył wyjaśnienia i sporządził szkic" – zaznaczył sąd.

P. twierdzi, że o tym, iż na parkingu zginął gen. Papała, dowiedział się nazajutrz, 26 czerwca, z radia, kiedy jechał samochodem z „Patykiem". Ten miał mu powiedzieć: „chyba wczoraj zabiłem człowieka".

Tymczasem kilka miesięcy później P. opowiadał śledczym, że „Patyk" nie lubił słuchać radia w samochodzie, zawsze kazał je wyłączać. A prawdopodobnie radia w aucie nawet nie miał.

Dlaczego przez lata Robert P. milczał na temat tego, co miał widzieć przed blokiem Papały? Twierdzi, że się bał, sądził, że może odpowiadać za współudział. Ale raz mówił, że zdecydował się wyznać prawdę, gdy urodziło mu się dziecko i „chciał się pozbyć ciężaru", a raz, że syn mu się urodził w czerwcu, ale rok później.

W styczniu 2001 r. „Patyk" wpadł i wsypał wszystkich, z którymi kradł: m.in. Mariusza M., braci J., a także Roberta P. Dostali kilkuletnie wyroki. Dlaczego P. i pozostali, jeśli wiedzieli, że zdrajca zabił Papałę, milczeli i nie szukali zemsty? Dlaczego nie próbowali go obciążyć w nadziei na skrócenie swoich wyroków?

Według łódzkich śledczych P. zaczął mówić dopiero w 2011 r., bo groziło mu kilkadziesiąt nowych zarzutów w związku ze świeżo ujawnionymi kradzieżami samochodów. W tej sprawie wątpliwości nie wiążą się tylko z zeznaniami Roberta P. „Patyk" dotąd był znany z roli złodzieja samochodów. Nigdy wcześniej nikogo nie zabił, choć kradł auta znacznie więcej warte niż daewoo espero, model średniej klasy.

Na procesie „Słowika" i Boguckiego w lipcu 2013 r. Robert P. zeznał, że w dniu zabójstwa nie widział, aby „Patyk" lub Mariusz M. mieli przy sobie broń. Nie pamiętał też, by kiedykolwiek wcześniej zabierali pistolet, idąc na akcję. Miał tylko wiedzieć, że „Patyk" przechowuje broń u babci.

Warszawski sąd nie dysponował w trakcie procesu pełnymi aktami łódzkiego śledztwa, bo udostępniano mu je wybiórczo. Czy prokuratorzy z Łodzi mają inne mocne dowody na potwierdzenie swojej wersji? Jeśli tak, to ich na razie nie ujawniają.

Kiedy zamierzają zakończyć śledztwo i skierować akt oskarżenia do sądu – też nie wiadomo.

Lada chwila może się okazać, że sprawa zabójstwa gen. Marka Papały po 16 latach wróci do punktu wyjścia.

Od kiedy sąd w Warszawie uniewinnił w ubiegłym roku Ryszarda Boguckiego i Andrzeja Z., ps. Słowik, od zarzutów podżegania do zabójstwa byłego szefa polskiej policji, aktualna jest tylko konkurencyjna wersja wydarzeń przedstawiona przez łódzką prokuraturę. Według niej zbrodnia miała tło rabunkowe, a generała zastrzelił złodziej samochodów Igor M., ps. Patyk, by ukraść jego daewoo espero.

Pozostało 92% artykułu
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej