Sweterek w barwach kampanii

Partia Jarosława Kaczyńskiego robi wiele, żeby znów przegrać z Platformą.

Publikacja: 14.05.2014 01:40

W tej kampanii obie główne partie grają znaczonymi kartami. Dokładnie tak jak w kilku ostatnich wyborach, obserwujemy łagodzenie wizerunku Jarosława Kaczyńskiego i umizgi premiera Donalda Tuska do elektoratów prawicowego i lewicowego jednocześnie.

Dziś w trudniejszej sytuacji jest szef PiS. Pierwotny pomysł jego partii na kampanię („Tusk się sam wyniszczy rządzeniem") spalił na panewce po wybuchu wojny na Ukrainie. Sztabowcy PiS byli kompletnie zaskoczeni wydarzeniami w Kijowie i uznali, że Kaczyński powinien po raz pierwszy od lat jednoznacznie poprzeć działania rządu. Tak też się stało – uczestniczył w naradach u premiera i prezydenta. Tyle że sondażową premię za zgodę narodową dostał Tusk, a nie Kaczyński – bo w sytuacji zagrożenia zawsze zyskuje władza.

Gdy runął pierwotny plan, okazało się, że sztabowcy PiS nie mają pomysłu na kampanię.

Okazało się, że po siedmiu latach rządów PO nie mamy pomysłu na kampanię – przyznaje polityk PiS

Zrobili więc to, co dotąd PiS robiło zawsze – postawili na ocieplanie wizerunku Jarosława Kaczyńskiego. Przy pomocy hipsterskiej stylistki przebrali go w fikuśny pulowerek i zaczęli wrzucać do internetu jego „słitfocie" – tak jakby była to główna recepta na zdobycie głosów młodych ludzi.

Partia osłabiana przez lata secesjami i egzekucjami ma dziś wyłącznie twarz Kaczyńskiego, więc cała kampania oparta jest na nim. Szef PiS jest jak ikona, którą każdy kandydat chce ściągnąć na swój teren, by zwiększyć wyborcze szanse.

Krąży więc Kaczyński po Polsce, wypowiadając się na każdy możliwy temat. Tyle że z tych wypowiedzi niewiele wynika, bo nie są one profesjonalnie przygotowanym zestawem wyborczych chwytów, tylko dość przypadkowym efektem nastroju prezesa i aktualnego zapotrzebowania mediów. Możemy się zatem dowiedzieć m.in., czy Kaczyński lubi pizzę tak bardzo jak Radosław Sikorski i co sądzi o Conchicie Wurst, czyli kobiecie z brodą lub też mężczyźnie w sukience.

Mimo buńczucznych zapowiedzi sprzed kilku miesięcy PiS nie udało się jak dotąd nadać tonu kampanii wyborczej. Partia nie znalazła hasła, które przykułoby uwagę opinii publicznej. – Okazało się, że po siedmiu latach rządów Platformy nie mamy żadnego pomysłu na kampanię. Nie wykreowaliśmy żadnego tematu, tylko chaotycznie reagujemy na to, co robi PO – przyznaje sfrustrowany członek władz PiS.

W dodatku sztab PiS jest politycznie zbyt słaby, by upilnować partyjnych harcowników. Najpierw wyskoczył Antoni Macierewicz. Przy okazji rocznicy katastrofy smoleńskiej zaprezentował kolejny swój raport. Na szczęście dla PiS  niewielu wyborców raporty Macierewicza czyta, bo dowiedzieliby się, że do wybuchu mogło dość w okolicach prezydenckiej toalety – a to byłoby już przekroczenie wszelkich granic śmieszności w kwestii, która śmieszna nie jest. Upilnować nie dała się też posłanka Krystyna Pawłowicz, przez co Kaczyński od kilku dni musi się tłumaczyć z jej kontrowersyjnych wypowiedzi, brnąc przy tym w ślepy zaułek.

W dodatku w sztabie PiS trwa podjazdowa wojna. W atmosferze skandalu został z niego usunięty Wojciech Pawlak, ekspert od mediów i badań socjologicznych. W ciągu ostatniej dekady Pawlak wielokrotnie współpracował z partią Kaczyńskiego. Sztabowcy PiS byli zdumieni, gdy dowiedzieli się ze swych źródeł w PO, że Pawlak próbował oferować swe usługi jednocześnie sztabowi Platformy.

– Już wcześniej mieliśmy zastrzeżenia do jego lojalności. Obawialiśmy się, że będzie pracował nie na dwie, tylko na trzy strony – tłumaczy nam powody rozstania jeden z członków Komitetu Politycznego PiS. Owa trzecia strona to Polska Razem. Od lat Pawlak jest bowiem w zażyłych relacjach z europosłem Adamem Bielanem, dawniej twórcą kampanii PiS, a dziś kandydatem partii Jarosława Gowina.

Podejrzenia części członków Komitetu Politycznego budzi nawet europoseł Ryszard Czarnecki, także członek sztabu. Powód? Przez wiele lat był bliskim przyjacielem Michała Kamińskiego, który razem z Bielanem robił kampanie PiS, a teraz zajadle atakuje Kaczyńskiego jako kandydat Platformy.

Do tego dochodzą personalne rozgrywki w samym sztabie. Walczą ze sobą formalny szef sztabu Andrzej Duda i rzecznik partii Adam Hofman. Według naszych informacji Hofman próbuje zmarginalizować Dudę i to on ma największy wpływ na kształt kampanii, w której odziany w sweterek Kaczyński jest główną ofertą PiS.

Także premier robi to, co ma w zwyczaju podczas kampanii – maksymalnie odchyla się i na prawo, i na lewo równocześnie. W ten sposób Donald Tusk ma dla każdego coś miłego. Jesteś feministką lub feministą? Twój premier nakazuje ratyfikację krytykowanej przez prawicę konwencji ws. zwalczania przemocy wobec kobiet i odwiedza Kongres Kobiet. Masz wrażliwe serce? Premier zwiększa świadczenia dla rodziców dzieci niepełnosprawnych. Jesteś euroentuzjastą? Premier organizuje obchody dziesiątej rocznicy wejścia Polski do UE.

A może, wręcz przeciwnie, jesteś eurosceptykiem? Premier domaga się od Unii porzucenia mrzonek o ekologii i rehabilitacji węgla. Jesteś patriotą? Premier odwiedza kombatanta wojny obronnej 1939 r.  Jesteś wierzący? Premier otwiera Muzeum Jana Pawła II w Wadowicach i jedzie na jego kanonizację do Rzymu. – Wszystkie takie wydarzenia pozwoliły nam wyeliminować potencjalne pola ataków PiS – przyznaje jeden z twórców kampanii Platformy.

I wykłada wyborcze credo, które ma pomóc Tuskowi po raz kolejny pokonać Kaczyńskiego. – Uciekamy od spraw krajowych. Po siedmiu latach rządów nie możemy wyborcom obiecywać ani zmiany na lepsze, ani dobrobytu, bo w to nie uwierzą. Obiecujemy bezpieczeństwo, bo to dla ludzi ważne w związku z sytuacją na Ukrainie. Tylko w kwestii bezpieczeństwa druga kadencja rządów Platformy jest atutem, a nie słabością. Tusk odwiedzający stolice europejskie i rozmawiający z prezydentami oraz premierami o sytuacji na Ukrainie pokazuje elektoratowi swą polityczną siłę.

W sztabie PO jest tylko jedna obawa – czy to wystarczy, by wygrać wybory. Sztabowcy obu głównych partii przyznają, że wedle wewnętrznych sondaży Platforma i PiS idą łeb w łeb, więc o wyniku meczu może zdecydować ostatnia akcja. Dlatego PiS przygotowuje się do uderzenia negatywnymi spotami w Tuska. A Platforma chce wystraszyć niezdecydowanych wyborców Kaczyńskim bez sweterka.

W tej kampanii obie główne partie grają znaczonymi kartami. Dokładnie tak jak w kilku ostatnich wyborach, obserwujemy łagodzenie wizerunku Jarosława Kaczyńskiego i umizgi premiera Donalda Tuska do elektoratów prawicowego i lewicowego jednocześnie.

Dziś w trudniejszej sytuacji jest szef PiS. Pierwotny pomysł jego partii na kampanię („Tusk się sam wyniszczy rządzeniem") spalił na panewce po wybuchu wojny na Ukrainie. Sztabowcy PiS byli kompletnie zaskoczeni wydarzeniami w Kijowie i uznali, że Kaczyński powinien po raz pierwszy od lat jednoznacznie poprzeć działania rządu. Tak też się stało – uczestniczył w naradach u premiera i prezydenta. Tyle że sondażową premię za zgodę narodową dostał Tusk, a nie Kaczyński – bo w sytuacji zagrożenia zawsze zyskuje władza.

Pozostało 88% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo